Malik Montana
Nie wracam tam
[Zwrotka 1: Diox]

Ja byłem już tam, gdzie łatwe są niunie i sypie się koko na kilo
I spałem z takimi i ćpałem to gówno, to gówno mnie prawie zabiło
Biznesy na szybko, za rogiem gotówka, mój krótki romans z ulicą
Słyszałem, że po tym jak była tu u mnie, mówiła, że wciąż jest dziewicą
Ja nie pytam się już nawet czy to prawda
Na osiedlu giną rzeczy, czyja sprawka
Nikt nic nie wie, jakby wpadła tu psiarnia
Telefony, kokaina, jakaś trawka
Tu od zawsze życzymy se farta
Dzielimy sobie to na pół jak karta
Dla niektórych lojalność to magia
Moi ludzie dawno już wyszli z bagna
Ja też też też
Już nie chcę wracać tam, gdzie byłem
Bo sam wiesz wiesz wiesz
Mordo, pierdolić takie życie
Przerywany sen i paranoje - to nie dla mnie
W lusterku wstecznym nowy dzień, sam sobie musisz dać szansę
Jak znika kapusta, znikają ziomale, na koniec zostajesz sam
I zanim to stanie się faktem, ogarnij, co zrobisz, jak zostaniesz sam
Widziałem już ludzi, raperów, kolegów - znikali tu szybciej niż gram
Jak myślę o prawdzie, co kończy na wadze i mama - ja nie wracam tam

[Refren: Malik Montana]
Ja nie chcę już tego, co brudzi mi duszę, ty dalej siedź w bagnie
Jeden wącha kwiatki od spodu, a drugi siedzi w kryminale
Kiedyś melanż, kasyna i dupy, a dziś z dzieckiem idę jak facet
Koledzy na ławce tej samej zostali, ja pamiętam stare przyjaźnie
Spełniać sen, ja chciałem sięgać gwiazd
Widziałem każdą z nich, po chwili gasł ich blask
Spełniać sen, ja chciałem sięgać gwiazd
Widziałem każdą z nich, po chwili gasł ich blask

[Zwrotka 2: Avi]

Że już tam nie wrócę obiecałem to kiedyś swojej mamie
Już prędzej Syzyf w końcu wtoczy ten jebany kamień
A oni dalej siedzą i wąchają sobie to ścierwo do rana
Myślą, że świat należy do nich jak (jak) Tony Montana
Liczyłem to gówno jak te kalorie
Podzielić na porcje, zapakować w folie i wysłać
Mieliśmy to po sto pięćdziesiąt
Goniliśmy po trzysta
Chciałem żyć szybko i umrzeć młodo
A od kataru mam problem z przegrodą
To się ciągnie za mną latami
I spokoju już chyba nigdy nie da mi
Bawiłem się jakby nie było jutra
Ja sam, one dwie i Kamasutra
Się nie wychylaj, to cię nie znajdą
Zarabiasz na chleb, a kończy się pajdą
[Refren: Malik Montana]

Ja nie chcę już tego, co brudzi mi duszę, ty dalej siedź w bagnie
Jeden wącha kwiatki od spodu, a drugi siedzi w kryminale
Kiedyś melanż, kasyna i dupy, a dziś z dzieckiem idę jak facet
Koledzy na ławce tej samej zostali, ja pamiętam stare przyjaźnie
Spełniać sen, ja chciałem sięgać gwiazd
Widziałem każdą z nich, po chwili gasł ich blask
Spełniać sen, ja chciałem sięgać gwiazd
Widziałem każdą z nich, po chwili gasł ich blask