Dudek P56
Uliczna Autonomia 2
[Zwrotka 1: Fu]
Muzyka, ulica, rozkminki, panika
Lyrika, unikat, klasyka kolędnika
Najedzony rap do seta, Zipera ma elita
Warszawa teraz wita, mocna rap ekipa
Nigdy tego już nie zmienię, mam na tym punkcie bzika
Ja pozbyłem się ulicy, choć w duszy dalej cyka
Tu przewinął się niejeden street bit bandyta
[?] teraz znika

[Zwrotka 2: Rogal DDL]
A Ty pokaż obojętność
Kiedy będą chcieli Cię zajechać
Wychowany na tych pętlach
Możesz jebać to, możesz dalej cisnąć przekaz
W klipach możesz kurwa palić sto złotówki
Z pożyczonym złotem i przy cudzych Mercedesach
Możesz pusty być i gasić te stylówki
Mnie to obojętne dzieciak

[Zwrotka 3: Pono]
Ulica, ulica ma różne oblicza
Zazwyczaj zachwyca, lecz bywa też tajemnicza
Słychać miejscowe talenty, jakby zakleił w dźwięku
Tak miejskie legendy rodzą się w zamkniętym kręgu
Na podstawie błędów, bez względu na to skąd jesteś
Szukasz tutaj sensu, by odnaleźć swoje miejsce
To życie miejskie rzeźbi ludzkie twarze
A ulica, ulica jest niemym świadkiem wydarzeń
[Zwrotka 4: Dudek P56]
Polskie realia, co Polskie, to nie zginie
Musisz radzić sobie byczku, nasz charakter z tego słynie
Czy tu, czy tam, mózg Ci podpowie co zrobić
Zawijamy co nasze, a więc mogą se pierdolić
Mogę to pieprzyć i mogę to dosolić
Bez przesady, taki jestem, w samo sedno, to ma zdobycz
Polski kraj, kraina wałków, iluzji
Jak chcesz, to pod siebie sraj, trać, to nas właśnie różni

[Zwrotka 5: Kłyza]
Kłyza tu wjeżdża człowieku, wyjebie tu teraz tsunami
Ciebie zatyka prawda z ulicy, lecz zobacz jak Polska się bawi
Street Autonomy to projekt prawdziwy oraz wesoły jak dziecię
Nie żadne disco, to głosy z podziemia, odbiją się echem na świecie
Siedzisz w fotelu, a Ciebie wgniata, gdy słyszysz te słowa z przekazem
Liryka chodnika siłą bejsbola wpierdala Cię na Twoją bazę
Street Autonomy, nie żadne gówno, rozumiesz, o co tu chodzi?
Rzesze ludzi, tylko prawdziwych i wie, że nikt nie zawodzi

[Zwrotka 6: Olo]
Każdy dobry zawodnik sam sobie normy stawia, nie pod nich
Może pierdolić, nie udowodni, było, zapomnij, jak koleżka melę rzucam chodnik
Więcej niż hobby, chcą tego więcej, lecą zwrotki na osiedle
Warszawa, Jelonki i drogi kręte, trzeba coś złowić, rzucam zanętę
Doszło do zbrodni na ulicach
Świat materialny, nikt nie widział, nikt nie słyszał
Tak wychowany, prosty rachunek
Z dala od kurew, honor, szacunek, charakter, i kurwa to się rozumie
[Zwrotka 7: Major SPZ]
Nigdy nie chciałem być duży, M'ki bluzy
Szybki i mały jak Uzi, to buja jak Lil Suzy
Autonomia ulic, niepisane prawa
Nie szanujesz ludzi, to weź wypierdalaj
Tu mordo za pomoc nie trzeba hajsu dawać
Każdy jest tu sobą, nie musisz udawać
Się nie zastanawiaj, tylko szybko podbij
Street Autonomy, Street Autonomy

[Zwrotka 8: Kazior]
Żyję ponad prawem ciągle, wyklęty żołnierz
Widać uliczną autonomie po mnie, wszystko za brudne pieniądze
Proste, żyjemy według zasad, nie według tego jebanego prawa
Tutaj nic się nie przedawnia, ulica twarda dobrze wychowała
Szanuję blanta, z mordami sztama, wiem jak zarabiać, z psami nie gadam
Śliskie typy to kurwa porażka, nawet jak sprawa karna przegrana
No to z ziomami czeka wygrana, Bóg nas osądzi, nie Anna Maria
Ciągle gania nas ta psiarnia, ale kota nie tak łatwo złapać

[Zwrotka 9: Fredro Starr]
Hundred mad n***as, they came with me
Gang with me
This not a game, better stop playing games with me
You kick off back and forth [?] with me
[?] to me
You ain't gangsta, you ain't what you claim to be
I'm like [?], I can bang the three
So who the fuck wanna bang, bang, bang with me?
[Zwrotka 10: Sticky Fingaz]

[Zwrotka 11: TPS]
Uliczne schematy przełamane w legal biznes
Porażka obrócona w sukces, po to żem tu przyszedł
Ulica to kocha, służby prawa nienawidzą
Opis karnego kodeksem karnym życia
Jebać nam przypał, złapany, szybko znikam
Jak czasu brakowało, trzeba było oddać dzisiaj
Inna publika niż tych małolatów dzisiaj
Oby nie poznali takiego jak my życia

[Zwrotka 12: Dobo ZDR]
Wiem co jest do zdobycia na wyciągnięcie ręki
Jak jest siła przebicia, ulice niosą dźwięki
Są zaufane kręgi, wiem komu mogę ufać
Każdemu nie podam ręki, każdy może posłuchać
Jak ZDR se leci ze śródmiejskiego frontu
To uliczni poeci na linii horyzontu
Ty przyjrzyj się dokładnie jak znika konkurencja
Zdrajcom marzenia kradniesz, tak ZDR podkręca

[Zwrotka 13: DYM KNF]
[?]
Wie o tym mój ziomek, brat, kolega, wujek
Street Autonomy, tu pogonione szuje
Hermetyczne grono, zmianom to nie może ulec
Czujesz w powietrzu gęstą atmosferę
Chcą wykręcić aferę, choć intencje szczere
Oczy widziały wiele, usta nieruchome
A niektóre rzeczy wyjaśniasz bejsbolem

[Zwrotka 14: Harpi M.U.R]
Akcja, reakcja, walki, włamy, temat posypany
Uliczna Autonomia 2, w Sanoku witamy
W kraju, południowy wschód, na rejonach znany
Wkurwiony dzieciak dziś wyrusza w grube tany
Rozliczany, ubierany, klient zajarany
Koszulki, bluzy, dresy, skóry - na tym się znamy
Polska, Anglia czy Norwegia, towar rozsyłamy
Do zobaczenia, z fartem, autonomia, pozdrawiamy

[Zwrotka 15: Egon]
Tu jest Polska, Onyx, Street Autonomy
My wiem jak to zrobić, my wiemy jak góry zdobyć
Jeśli chcesz, to masz, i nie musisz o nic prosić
Ten rap potęgą, wszystkich jedności wstęgą
Kurwy chcą się pruć, [?] od nas
W sercu wierność, lojalność, pewność
Choć świat się cały wali, [?]
[?] silni i wytrwali

[Zwrotka 16: Głowa PMM]
Z miasta kontrabandy portowych doków
Na granicy kocioł, brudny kwit do obrotu
[?] mogą zakłócić spokój
Twój sukces dla kogoś może być solą w oku
Owoc zatrutego drzewa zerwał i kucnął
Wspólnika wyjebał, teraz nie patrzy w lustro
Na winklu elita, kilku typa bezwzględnych
Autonomia ulicy łamie kurwinom szczęki