Golin
Ostatni track
[Zwrotka 1]
W środku nocy budzę się, ciągle coś zapiera dech
Palpitacja serca, czuję jak mnie zjada stres
Nic nie robię całe dnie, w sufit tylko gapię się
Niech mnie ktoś zabierze z moich ciemnych miejsc
Z nikim nie rozmawiam już, nie ma nawet takich słów
By opisać jak głęboki jest ten dół (jest ten dół)
Próbuję ułożyć rozsypaną układankę
Kawałek po kawałku, nikt nie zrobi tego za mnie
Krok po kroku opuszczam własny pokój
Perspektywa się poszerza tak jak przy rybim oku
Mój własny niepokój za nic nie odpuszcza
Patrzę demonom w twarz jak w odbicie lustra
Mogę osiąść tu na stałe albo iść w nieznane
Podejmij wyzwanie i nie pozój na ofiarę
Bo to bagno wciąga, chce cię ograniczyć
Wyłamuje kraty, aby poznać swe limity

[Bridge]
Tylko siła i odwaga zapewniają rozwój
Damasceńska stal wykuwana była w ogniu
Dawno pogodzony z wizją własnej śmierci
Żyje kilkadziesiąt żyć korzystając w pełni

[Refren]
Czym jest szczęście i skąd je brać
Trzy dekady prawie już przemierzam świat
Co to za miejsce i co to za kraj
Katakumby, krzywe wieże, drzewka bonsai
Co to za miejsce i co to za kraj
Katakumby, krzywe wieże, drzewka bonsai
[Zwrotka 2]
Kwestia szczerości plus pewien wybór
Za mną i przede mną życie pełne przygód
Czeka na mnie świat szeroki i daleki
Mam sceny przed oczami jak zamykam powieki
Widzę jak w Indiach ludzie umierają w męce
W dalekim Nepalu ziemia się pode mną trzęsie
Wietnam i Kambodża zanurzone w okrucieństwie
W laotańskiej wiosce zostawiam moje serce
Całe Chiny od południa aż po północ
Wtedy jeszcze nie wiem co znaczy samobójstwo
Na północy Birmy majacze w gorączce
Niech mnie ktoś zabierze do opuszczonych świątyń
Na ulicach Kyoto tańczą młode gejsze
Aby zobaczyć Persję każda pustynię przejdę
Tango w Sajgonie, zachód nad Mekongiem
W blasku Tadź Mahal odbija się słońce
Widok Himalajów wszystko wokół zmniejszy
Nad głową mi krążą tybetańskie sępy
Sceny przed oczami gdy do tyłu patrzę
I będę je miał gdy zamknę je na zawszę

Całe moje życie bałem się dorosnąć
Jedna rzecz nie ma ceny, tą rzeczą jest wolność
Tęsknię za czasem kiedy byłem tylko dzieckiem
Siła się zrodzi gdy odrzucę protekcję
Nie zadaję głupich pytań, dlaczego ja
Walczę o swoje życie każdego dnia
Nie cofnął bym czasu gdybym szansę miał
Co to za miejsce i co to za kraj