Lanek
Blizny na rękach
[Zwrotka 1: Białas]
Nie kłam, że lubisz samotność, bo kiedy wyglądasz przez okno
To zawsze badasz wysokość, kurwa do czego to doszło
Dawniej jarałeś się życiem, to było jedynym nawykiem
A teraz siedzisz sam w domu ściemniając, że wyjechałeś na weekend
Ty lepiej pobaw się światem, jak puzzle układaj złamane serce
Choć styka, że zgubisz ten jeden element i nic już nie będzie jak wcześniej (nic, nic)
Znów ona nie dzwoni, ty też nie
A nawet jeżeli by zadzwoniła, odrzucisz, taa, pewnie
Głowa do góry, bo nie bez powodu tu jesteś
Przychodzę tu burzyć mury, za którymi chowacie swoje depresje
Ludzie chcą nieraz się tylko przytulić i przez chwilę poczuć bezpiecznie
Oddaliby wszystko za czysty umysł i brak tej blizny na ręce

[Refren]
Blizny na rękach, każdy ocenia, nikt nie próbuje zrozumieć
Tak wiele bólu leży w popękanych sercach
Tak wiele bólu, że się nie da tego unieść
Blizny na rękach, każdy ocenia, nikt nie próbuje zrozumieć
Tak wiele bólu leży w popękanych sercach
Tak wiele bólu, że się nie da tego unieść

[Zwrotka 2]
Jak wolisz udawać, że nic nie ma sensu, to przez całe życie się wstydź
Na samej tej płycie ci daję dwanaście powodów, by żyć
Pomimo, że czasami w pierwszym rzędzie nawet ukrywa się hejter
A niektórzy stawiają mnie w złym świetle, a potem proszą o zdjęcie
Oni myślą, że nie robię nic dobrego, bo nie było o tym na singlu
Ja pomagam, ale nie czuję potrzeby robienia z tego marketingu
Nie jestem żadnym mesjaszem, wiem dobrze, że wy macie ode mnie ciężej
Ale wszystkie oczy są na mnie już teraz, rozumiesz czemu widzę więcej
Nic nie oczyściło mi duszy, jak to co gadam do majka
Okazało się, że nie muszę się pociąć, by być w kawałkach
Spełniłem marzenia bliskich, spełniłem marzenia wrogów
Pierwsi mnie za to kochają, drudzy chcą wpędzić do grobu
[Refren]
Blizny na rękach, każdy ocenia, nikt nie próbuje zrozumieć
Tak wiele bólu leży w popękanych sercach
Tak wiele bólu, że się nie da tego unieść
Blizny na rękach, każdy ocenia, nikt nie próbuje zrozumieć
Tak wiele bólu leży w popękanych sercach
Tak wiele bólu, że się nie da tego unieść