Lanek
Racja
[Zwrotka 1]
Po mojej stronie racja choć nie stać mnie
Nie chcę mieć dwanaście prac jak jebany Herakles
I pocieram wskazujący o kciuk
A scena od razu sączy sos mój
No beka wniosę więcej niż tu złapię
Sam zawsze się pultam o tych filistrów w rapie
U mnie spoko inni wyszli wierz mi z formy
Tak jak kiedyś szanowałem ziom tych polskich bezprizornych
Oni chuj w nich i położę na grób znicz
Chce czuć chill nie całe życie kupczyć
Nie jestem z tych co im tato nie pozwala
Nie jestem z tych co im baką jebią jaja
Jestem pomiędzy- suko wolny
Bo piszę wersy i dobrze bombi
Robię rap który otrze się o diament
Nie mogę w to nie wierzyć już jakbym przeżył teofanię
Mój to progres i tak lepiej od tych ludzi
Tych co mają problem zawsze tylko z 62
Bez żadnej wczuty nie chcę przełknąć goryczy
I po tylu latach jestem lekko stronniczy