​donGURALesko
Familia, kuzyni
[Zwrotka 1: Czarny]
Raz: familia, dwa: kuzyni - wokół nas świat się kręci
Bo relaks ponad dekiel naszym światem zawsze nęci
Przetrzyj swoje oczy i przejrzyj, nie złudzenie
Odpowiednio schłodzone z dużą pianką dla ciebie
Kto pamięta długie dni przy butelce - w górę ręce
Kto wspomina grube skręty (o mój Boże) jeszcze więcej
Co było, minęło, sporo godzin upłynęło
Nie ma co o tym rozmyślać, tylko cofnąć się do tego
Więc brzdęc butla w butle oraz pięść w pięść
Właśnie tak to tu robimy, a po nocy przyjdzie dzień
(Nawet gdyby nic nie było, to by się nie zakończyło)
(Prędzej umysł ci zwariuje, w inną stronę się skieruje)
Póki zrzuta jest na wachę pojedziemy w siną dal
Masz ochotę wypić - wypij, masz ochotę palić - pal
Pozdrawiamy naszych kumpli, kobiety i rodziny
Bo cudzego nie poznamy, tylko swoje, więc chwalimy

[Refren]
Dla wszystkich kuzynów, którzy z nami są i będą
(Bo wy wszyscy dobrze wiecie, że na to zasługujecie)
Za całodzienny relaks i przedtem, i teraz
(Bo wy wszyscy dobrze wiecie, że na to zasługujecie)
Od A do Z dla graczy, którzy żyją inaczej
(Bo wy wszyscy dobrze wiecie, że na to zasługujecie)
Za wypuszczoną w górę białą chmurę wszyscy chórem
(Bo wy wszyscy dobrze wiecie, że na to zasługujecie)
[Zwrotka 2: Rafi]
Mam ochotę palić - palę, rachunek jest prosty
Dla was wypuszczona w górę chmura, bracia i siostry
Do gwiazd, przecież mówiłem, że nie ma dnia bez jazd
Popierdalamy cały czas, przez życie pełen gaz
Familia to raz, a laid-back to dwa
Każdy to wie, kto w głowie poukładane ma
Czyli ty, czyli ja, czyli on, czyli ona
I wszyscy kuzyni, którzy czają moje słowa
Bo nie będę pieprzył od nowa, tego nie lubię
Ale nadal lubię, kiedy z wiarą w jakimś klubie
Pijemy zdrowie mamy, bo jak mamy to pijemy
Góra, dół, szklanka, stół, pięść do pięści - tego chcemy
A wiec czapki z głów, nabić towar do luf
I przypalić na trzy-cztery, bo tutaj szkoda słów
Do cholery, tak będzie, tak jest i tak było
Nic się nie zmieniło, zawsze inaczej się żyło

[Refren]

[Zwrotka 3: DonGuralEsko]
Atakujesz mnie, jestem nie do pobicia
Jak mój kuzyn Buba, gloryfikuję mój styl bycia
Dużo picia, dużo palenia, laid-backowe wspomnienia
Wuchta bejmów do zarobienia kiedy indziej
Atakuję jak John Dillinger, piję gin i ginger
Taguję w każdej windzie
Respekt i szacunek wszystkim podziemnym herbom
Hardcore'owy papa z grunwaldzkiego Palermo
Wiem jedno: takiego gówna jeszcze nie słyszeli
Beat Squad, Ka do Gie jak Kartel z Medellin
Dla skurwieli, którzy w ciężkich czasach byli z nami
Takich wypasionych braci nazywam kuzynami
Jak Koni, jak Barney, jak Rafi, jak Czarny
W oparach jumanji skutek nieobliczalny
By z nimi zbić beczki tysiąc mam powodów
Jednym z nich jest klucz do tajemnego ogrodu
[Refren]
X2



Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska