Waldemar Kasta
Uwierzyć w siebie
[Verse 1: Verte]
Myśli już stadko, ja widzę tak to
Wiara jest kładką, de facto z realiów znam to
Naprawdę wierzyć trzeba, obrać cel swój
Bez tego pusty jestem, to jest prymat mój
Właśnie to daje mi siłę, jak perpetuum mobile
Ona mnie napędza w gorsze dni i chwile
Gdy dostaję mocno po uszach gdy piję tequile
Gdy cisza w eterze ja wciąż wierzę
Gdy na falach eteru, płyną płyną depesze
Ja stoję tam gdzie stałem wiarą zawsze się cieszę
Ona mnie nie opuszcza jest mi wierna zawsze
Na wspomnienia utrwalone gdzieś na zdjęciach patrzę
W każdym kadrze widać ją wyraźnie, kolorowo
Daje tik barw codzienności, kolor na szarości
Wypełnia pojęcie sensu to jest proste
Więc muszę wierzyć, do celu mierzyć by trafić ej

[Chorus: Natalia Lubrano]
Bo wierzyć w siebie muszę
Plecy prosto, czoła stawiać kolejnym dniom
Bo wierzyć w swoje muszę
Wierzyć w cel, jakiś sens w tym na pewno jest

[Verse 2: Wall-E]
Wszystko ewoluuje, zmienia się i komplikuje
Chcesz odmieniać życie? życie cie ignoruje
Chcesz stawać na nogi ono znów prowokuje
Zwykle żałuje ten, który nie spróbuje
Zmienić czegoś gdy metoda nic nie skutkuje
Nie znajdzie ukojenia slaby, co sie szprycuje
Nie zazna spokoju motaż co lawiruje
Nadzieja - już się trochę lepiej czuje
Wita was gadki fabryka co się pojawia i znika
Ostatni dzwonek lub jak wolisz rejs Tytanic'a
To rozwiązania dla tych co maja bzika
Wiara - taka znana praktyka
Dzień za dniem wam umyka, niemoc gęby zatyka
Statystyka - większość nie wie co to logika (ja wiem)
Wiara, nadzieja, miłość - lub Ernesta mistyka (mistyka)
[Verse 3: Verte]
Fason trzymać wole, zawsze trzymać kontrole
O własnych siłach przy stole whisky i cole pić
Lecząc moralnego kaca wciąż się uczę
Co dzień patrze w lustro, umysł z brudu płuczę
Pewnym krokiem, szukam, zdobywam kolejne klucze
Jak z mapa w labiryncie ludzkich spraw się włóczę
Mam swoje priorytety i zmierzam do mety
Nie jeden profesor kretyn prawdziwy werbalista
Choć książek nie nosze nigdy, w czarnych walizkach
Jednak wierze tez, ze ten czas to inwestycja
W moich ambicjach, dobra pozycja
Nigdy nie bylem literatury amantem
Nie molem książkowym czy bibliotek okupantem
Ani geniuszem z wczepionym wiedzy implantem
Kolaborantem w lekcji, nie raczej konspirantem
Jak melancholik jestem jak alkoholik

[Chorus: Natalia Lubrano]

[Outro Scratch]
(wia...wia..wia... wiara daje sile
Wia...wia...wia...wiara niesie nadzieje, niesie nadzieje
Bo wierzyć w sie..e..e..ebie muszę kiedy wiatr w oczy wieje
Ja...ja...ja wciąż wierze)