Donatan
Kokaina
[Shellerini]
Haaa! Eeej! Słoń, Sheller, WSRH, na bicie Donatan
La Bomba Studio synu, ej, to kokaina, co?

[Verse 1: Shellerini]
Zażyj lepiej Deprim, ze swoich pingli parę zetrzyj
To Shellerini plus butla rumu, lód i Pepsi
Tej nocki nikt nie prześpi, to kokaina
To ci lepsi weszli, jak dla mnie nie ma co rozkminiać
To jak lawina, której nie da się zatrzymać, synek
To jakby na track wybiegł ten pojeb T-bag
W jednej dłoni cricket, w drugiej kanister
Łyk czystej, zrobimy chłopcze wam tu ciężką wikse
Pamiętasz mixtape? to my ci od hałasu
Jak Bumpy Knuckles, jak dawniej Charlie Hustle
Radzę się dopasuj, bo nikt nie robi tego lepiej niż my
I nie ma opcji by ten styl wystygł
Bo to, wyższy level, PDG PR Label
Rzucam wersy co biją dekiel jak Jägermeister
Mistrz jest jeden i ten mistrz robi bajzel
I bądź tego pewien synu, mam na fyrtlach poparcie
Biegiem uparcie w tą samą mańkę co zwykle
Ta sama esencja jakbyś chlał za winklem dyktę
Klasycznie jak Fataem, nie żaden pedał jak Papa Dance
To ten typ co ma patent, ma talent
I tę szczególną umiejętność (jaką?)
By skurwysynom na tracku zrobić piekło
Ej, zrobić piekło
[Chorus: Shellerini & Słoń]
To płuka jak one, jak dwa albo ze trzy
Mamy niecny plan tylko nie krzycz
Mamy ciężki rap, rap co wciąga
Słuchając nas uważaj byś nie odpadł
To płuka jak one, jak dwa albo ze trzy
Mamy niecny plan tylko nie krzycz
Mamy ciężki rap, rap co wciąga
Słuchając nas uważaj by nie odpaść

[Słoń]
Łoooł! Ahaa, S do H, Słoń, Shellerini, WSRH, jo WueSeRHa cipo

[Verse 2: Słoń]
Wypalamy słabym MCs nasze logo na czołach
To wyższa szkoła, zagłuszyć nas żaden cieć nie zdoła
Jaram się trzaskiem kolan, łamiąc przy pomocy koła
Przynoszę poznańską wersję operacji Stackola (czas polać!)
Bez nas rap byłby jak bez Cobaina grunge
My robimy dalej swoje, a ty tańcz głupia tańcz
Każdy punch to powód żebyś synu wypadł z obiegu
Śliniąc się przy tym jak down na widok żółtego śniegu
Gram według własnych reguł, witamy w miejskim buszu
Niech popłynie krew z uszu wszystkim pederastom w różu
Szaleństwo mego geniuszu, twój mały świat roztrzaska
Jakbyś dorwał swoich starych na seksie w gazowych maskach
Jesteśmy głosem miasta, to Jason i Krueger
Słuchając nas masz źreny wielkości pięciozłotówek
Zwiń stówę, rozsyp zawartość płyty na kilka kresek
Oto, rap koneser jak Hyenas in the Desert
Zapraszam cię na imprezę której nikt nie zapamięta
A bajka jaką mam dzisiaj w głowie to klimat Hentai
Sztywna szczęka, kolejne 0,7 pęka
Zrób to tak głośno żeby spłynął Ci kał po piętach
[Verse 3: Shellerini]
Szczerzy do bólu, to ci co jak piją to na umór
Garść brudu, nie znasz nas? odwiedź YouTube
Nie patrz na ubiór, zawsze patrz w głąb serc
Kolejny koncert i kolejna butla rumu
Ciulu, chociaż raz próbuj złością nie pluć
Jestem, by naprawić scenę, a nie ją zepsuć
Weź to stestuj, bo kiedy w grę słów gram
To lepiej przesuń się man, przypadkiem nie mów jak to robić mam
Zadaję kłam wszystkim skurwiałym linijkom
I mam ten groove jak Cube i George Clinton
Sunę jak Lincoln, milkną wszystkie głosy
Mówisz że jesteś najlepszy, te, chcesz się założyć
Tnę jak para nożyc, mknę jak erka nocą
Pisk opon, krzyk i dymu obłok
Dalej, goń swój ogon, przyszedłem tu z załogą
Ludźmi, co żyją szybko i giną młodo

[Chorus: Shellerini & Słoń]
To płuka jak one, jak dwa albo ze trzy
Mamy niecny plan tylko nie krzycz
Mamy ciężki rap, rap co wciąga
Słuchając nas uważaj byś nie odpadł
To płuka jak one, jak dwa albo ze trzy
Mamy niecny plan tylko nie krzycz
Mamy ciężki rap, rap co wciąga
Słuchając nas uważaj by nie odpaść