Emes Milligan
​​Plastikowe kwiaty
[Intro: Kartky]
(Gdy otula mrok, a jak wychodzę z domu, to śpisz)
Chcę, żeby tam kurwa, ludzie widzieli
Czuli, patrzyli przez okno w księżyc
I wiedzieli o co nam chodzi wariacie
(I to wszystko to, co pamiętamy z normalnych dni, hej)
(Poznaliśmy zło i nie chcemy go więcej już dziś, hej)
(Jak kwiaty z plastiku w zamkniętym śmietniku, a wargi do krwi)

[Refren: Kartky & Gibbs]
Gdy otula mrok, a jak wychodzę z domu to śpisz (hej)
I to wszystko to, co pamiętamy z normalnych dni (hej)
Poznaliśmy zło i nie chcemy go więcej już dziś (hej)
Jak kwiaty z plastiku w zamkniętym śmietniku, a wargi do krwi

[Zwrotka 1: Kartky]
A w końcu wyjdę niby po chleb
I nie zostawię kartki, tylko puste samarki
I nigdy nie odnajdziecie mnie
I zostaną Ci płyty i te jebane lajki, co tylko ciągle więcej ich chcesz
A kiedy zgasną światła i wyłączą Ci Wi-Fi
Zostaniesz tylko Ty i Twój sen
O plastikowym świecie, w którym sami żyjecie
A żaden tego nie chce, już nie
Jak te ich sztuczne kwiaty na poprawionych zdjęciach
Jesteście piękni tylko we szkle
Ekrany monitorów, nie wychodzimy z domów
Błagam kurwa, ratujcie mnie
I z zewnątrz są tak piękne, a w środku są tak zwiędłe
I chyba to tak samo jak Ty
Te plastikowe kwiaty z twarzami jak od kalki
Ty żadnej nie rozróżnisz już z nich
Wszystkie są takie same, jakbyś skopiował mamę
I mówię Ci dzień dobry tu dziś
Choć mieszkamy za ścianą, piszę do Ciebie rano
Bo kurwa nie możemy wyjść, hej
Dlatego, kiedy wstajesz to albo znów udajesz
I mówisz sobie „Nie jest źle", hej
I albo się użalasz, albo znów odpierdalasz
I nikt naprawdę nie chce Cię, he
[Refren: Kartky & Gibbs]
Gdy otula mrok, a jak wychodzę z domu to śpisz (hej)
I to wszystko to, co pamiętamy z normalnych dni
Poznaliśmy zło i nie chcemy go więcej już dziś (hej)
Jak kwiaty z plastiku w zamkniętym śmietniku, a wargi do krwi

[Zwrotka 2: Gibbs]
A kiedy mi zabraknie już sił i wybudzę z koszmaru
Który przechodzę wewnątrz, czekając wciąż na najlepsze dni
Niewielki podmuch wiatru, znów burzy moją pewność
I czuję jakbym przestał znów żyć
Te plastikowe róże, przetrwają bez nas wieczność
A życie czarno-białe, jak sny
Które powiedzą więcej zanim zdążysz uśmiechnąć
Się fałszywie, jakby brakło sił
I wybudzić z koszmaru, który przechodzisz wewnątrz
Czekając wciąż na najlepsze dni
A lekki podmuch wiatru, znów burzy twoją pewność
I czujesz jakbyś przestał znów żyć
Te plastikowe róże, przetrwają bez nas wieczność
A życie czarno-białe jak sny, które powiedzą więcej

[Refren: Kartky & Gibbs]
Gdy otula mrok, a jak wychodzę z domu to śpisz (hej)
I to wszystko to, co pamiętamy z normalnych dni (hej)
Poznaliśmy zło i nie chcemy go więcej już dziś (hej)
Jak kwiaty z plastiku w zamkniętym śmietniku, a wargi do krwi
Gdy otula mrok, a jak wychodzę z domu to śpisz (hej)
I to wszystko to, co pamiętamy z normalnych dni (hej)
Poznaliśmy zło i nie chcemy go więcej już dziś (hej)
Jak kwiaty z plastiku w zamkniętym śmietniku, a wargi do krwi
[Bridge: Kartky]
A chciałem Cię stąd zabrać i wyłączyć Instagram
Zanim znowu okłamiesz mnie
Te plastikowe kwiaty, z pogody dla bogaczy
Nie pachną niczym tylko złem, hej
Te plastikowe kwiaty, z pogody dla bogaczy
Nie pachną niczym tylko złem, hej
Te plastikowe kwiaty, z pogody dla bogaczy
Nie pachną niczym tylko złem, hej

[Outro: Gibbs, Kartky]
(Halo, halo, halo)
A kiedy mi zabraknie już sił (halo) i wybudzę z koszmaru (dlaczego nie odbierasz telefonu)
Który przechodzę wewnątrz, (odbierz, proszę, odbierz)
Czekając wciąż na najlepsze dni (na najlepsze dni)
Niewielki podmuch wiatru, znów burzy moją pewność (halo)
I czuję jakbym przestał znów żyć (jakbym przestał znów żyć)
Te plastikowe róże, przetrwają bez nas wieczność
A życie czarno-białe, jak sny