Pezet
Szelest
[Zwrotka 1: Onar]
Chcesz rapu do zabawy? Ten rap nie robiony dla zabawy
Ursynów, alkohol, dragi, plotki i rozprawy
Coś się mienił jak pojebany jak byliśmy gówniarzami
Jebać gwiazdy nad blokami, niebo ma kolor kawy
Smak bez cukru, zasypiaj tylko w swoim łóżku
Jesteśmy tak wychowani, to nie kwestia gustu
Mnie nie omamisz, od ponad dekady na tym wózku
Muzykę dzielę na rap i ten cały chujschool
Na szkołach ekipy, jakie teraz są ekipy
Kilka ryji do podziału z reklam, z YouTube'a za klipy
Producent nie pyta kto tylko ile hajsu jest za bity
Smak który kochałem jest ukrzyżowany i zabity
Wychowało mnie otoczenie, nie kurwa internet
Jak był beef to na chuj podajesz rękę
Miłość ponad hajs, dlatego przetrwaliśmy dobrobyt i biedę
I przetrwamy jeszcze więcej
Kumpel

[Refren] (x2)
Nie rób co Tobie nie miłe, bo na krzywdzie się nie wzbogacisz
Czyjś ból nie napełni Twej kiermany
Z nieba lecą łzy, powoli zostajemy sami
Tu nie chodzi o szelest, szacunkiem się płaci

[Zwrotka 2: Pezet]
Po pierwsze nie dla sławy, kto po to robi hip-hop
Temu nie podam graby choć przestałem nosić baggy
To stara szkoła, stare zasady choć ma swoje wady
Pieprzę twoje rady, ten świat jest pojebany
Szacunek ponad hajs, twoje buty Prady
Jebać twoje układy bo mają kolor zdrady
Tylko prawdziwe składy, Ursynów, Bielany
Płomienie, JWPany, te wersy zostawią rany
To nie Stany, ulice Warszawy
Nam dobrze znane są, na zawsze z nami, coś jak znamię
Gdzieś pod skórą jak atrament który znaczy nas
Nie wszystkim rządzi hajs lecz to pojęcie tobie nie jest znane
W nas, głęboko to schowane, lecz jak jesteś obcy
To się pierdol i wyciągaj klopsy
My, nie bananowi chłopcy lecz po prostu tacy
Tu nie chodzi o szelest, tu szacunkiem się płaci
[Refren] (x2)
Nie rób co Tobie nie miłe, bo na krzywdzie się nie wzbogacisz
Czyjś ból nie napełni Twej kiermany
Z nieba lecą łzy, powoli zostajemy sami
Tu nie chodzi o szelest, szacunkiem się płaci

[Zwrotka 3: Ero]
Tu nie chodzi o szelest, wciąż szacunkiem się płaci
Kto jest w porządku, wiesz że braci się nie traci
Mijają lata a my wciąż tu
Płyniemy fenomenalnie od tej całej gry początków
Spytaj swoich ziomków kto to Płomień, kto Ero
Wciąż mamy w sercach ogień, dum spiro, spero
I pozwól wytłumaczę tym raperom znikąd
Choć nie wydałem solo, jestem raczej jedną z ikon
JWP, Ero, to żaden znaczek na dropsach
Chowało mnie osiedle, u swoich zawsze na propsach
Jest taka opcja, ręka myję rękę
I jak robisz tutaj obciach to ręka bije w szczękę
Osiedlowe akcje, co chcesz o nich wiedzieć
Tu prawdziwą przyjaźń wciaż się poznaje w biedzie
Nam niech sie wiedzie a ciebie głowa nie boli
I na tym Ero kończy, swój zawsze dla swoich

[Refren] (x2)
Nie rób co Tobie nie miłe, bo na krzywdzie się nie wzbogacisz
Czyjś ból nie napełni Twej kiermany
Z nieba lecą łzy, powoli zostajemy sami
Tu nie chodzi o szelest, szacunkiem się płaci
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]