Pezet
Nie jestem dawno
[Zwrotka 1: Pezet]
Tyle razy myślałem, że to koniec, wiesz
Zacieram dłonie, pada śnieg, zaciskam dłonie w pięść
Ta iskra płonie gdzieś, jeszcze trzeba iść, wiem, że
Ten na drzewach śnieg jest tak samo zimny jak ten we mnie
Siemasz, siemasz, cześć! Znów te same mordy, ten sam plac
I tylko hip-hop hobby, wciąż mieszkam tam
Zaraz znikną drogi, znikną perspektywy
To już kolejnych kilka lat jak tu wypruwam sobie żyły
Spod nóg mi znika świat, patrz, jak znika, ta
Jestem smutny, gdy świta, nawet prawda wita, ave
Jesteśmy kwita z rapem, chyba lat przybywa, czasem myślę:
"Wiesz, kochanie, może ty ze mną razem znikniesz?"
Mogę pokazać ci coś więcej niż pieprzony hajs
Pokazać ci to miejsce wcale niedaleko tak
Im jest trudniej, ciężej, jestem bliżej
I tylko twój uśmiech, pcha mnie do przodu, i znów myślę

[Refren / Cuty / Scratche: DJ Panda]
Żałuję dziś, tyle chwil, wszystko przepadło
Te same myśli, myślę, ile tu jeszcze zostało
Ty dasz mi siłę, będzie lepiej
Szanse mamy ciągle niezłe
Wciąż w pogoni za lepszej jakości życiem

[Zwrotka 2: Pezet]
Mam rodzinę, mój ojciec więcej musi płacić znów
Na rodzinę, za chwilę straci luz, straci wóz
Łatwo stracić siłę, wszystko trafił chuj, szukam pracy znów
Ale nikt mi nie zapłaci tyle, żebym mógł
Senne marzenia, słodkie marzenia spełnić
Cenne marzenia, własny dom, własna ziemia – cennik
Huh, niektórzy mają w pracy luz, tacy już mają rodzinę
Ja znam godziny i znam błędy
Znów sam chodziłem tu po parku
Sam, parę browarków, spacer, walkman, bębny
Daleko od pop-artu
Kolejny patent pewny – spacer z rapem
I znów zaciskam zęby, gram jak potrafię
[Refren / Cuty / Scratche: DJ Panda]
Żałuję dziś, tyle chwil, wszystko przepadło
Te same myśli, myślę, ile tu jeszcze zostało
Ty dasz mi siłę, będzie lepiej
Szanse mamy ciągle niezłe
Wciąż w pogoni za lepszej jakości życiem

[Zwrotka 3: Pezet]
Co trzyma los w zanadrzu, los – gna nas w przód
Chciałbym z tobą tam stać w parku i mieć parę stów (Chociaż)
Chciałbym, no bo coś od startu to jest żaden plus
A w naszym przypadku to jest raczej cud
Raczej nie spełnię snów z rapem już raczej
Przepraszam, ale wyjeżdżam znów latem
Znów wyjeżdżam z rapem, wiesz, znów w tym łapię puls
Może za rok będziemy już mieszkać razem
Już wiem tamten czas minął bezpowrotnie
Kolejne dni idą z kolejną zimą mróz za oknem
Z kolejną zimą znów samotnie, nie
Popłynąłbym z tym gównem, wiem, dziś mam inny okręt
Gdzieś dziś mam inne opcje w nim
I tylko chciałbym móc powiedzieć – tamte dni są obce mi
Nie jestem chłopcem dziś, nie jestem dawno
Przyszłość – licytacja, którzy więcej zgarną, to wszystko

[Refren / Cuty / Scratche: DJ Panda]
Żałuję dziś, tyle chwil, wszystko przepadło
Te same myśli, myślę, ile tu jeszcze zostało
Ty dasz mi siłę, będzie lepiej
Szanse mamy ciągle niezłe
Wciąż w pogoni za lepszej jakości życiem