Doli
ZŁV
[Intro]
(Zdvcham, ale odjebałeś, nie?)

[Refren]
Byłem blisko, ale coś poszło nie tak
Ona przede mną otwiera się jak w porsche'awie dach
Moje tempo ją zabiera, dzwoni co się może stać
Przed chwilą była niedziela, dziś jest piątek kurwa mać
Nie dawałem sobie rady, codziennie używki
To zostawiło mi blizny, ale muszę jechać dalej (ta)
Nie wiem czy to talent, chuj wie czy sobie poradzę
I zawsze byłem tylko zły, zawsze byłem tylko zły

[Zwrotka]
Kiedy inni wciąż się bawili, ja zabijałem demony
Zamknięty w czterеch ścianach, nie wiedziałem co mam zrobić z tym
W którą miałеm stronę iść, gdy połamali nogi mi
Jak byli ze mną na niby
Wysiadam pod apteką, mówię poczekaj tu na mnie
Ciężko mi polecieć z nią, jak czuje, że upadłem
Pierdolone krzywe akcje, przyszłe dni są niewyraźne
Dla niej moje łzy, atrakcje, nie potrafię ufać żadnej
Choć jak mam zaufać sobie to już jej bym wolał bardziej
Nie wiem co się dzieje, jak budzę się kolejny raz
Szukam siły żeby wstać, szukam siły żeby grać
Nie wiem co się dzieje, jak budzę się kolejny raz
Szukam siły żeby wstać, szukam siły żeby grać
(Szukam siły żeby grać, szukam siły żeby grać)
(Zawsze tylko zły, zawsze byłem tylko zły)
(Zawsze tylko zły, zawsze, zawsze tylko zły)
[Refren]
Byłem blisko, ale coś poszło nie tak
Ona przede mną otwiera się jak w porsche'awie dach
Moje tempo ją zabiera, dzwoni co się może stać
Przed chwilą była niedziela, dziś jest piątek kurwa mać
Nie dawałem sobie rady, codziennie używki
To zostawiło mi blizny, ale muszę jechać dalej (ta)
Nie wiem czy to talent, chuj wie czy sobie poradzę
I zawsze byłem tylko zły, zawsze byłem tylko zły