[Producer Tag]
Zdvcham, ale odjebałeś, nie

[Refren]
Już się, kurwa, pogubiłem we wszystkim
Jestem bliższy śmierci niż bycia czystym
Znowu mam samobójcze myśli – no ale wiesz, blistry
Niszczyć, potrafię tylko niszczyć
Od załamania do nienawiści
Chciałbym usłyszeć, jak piszczy, kiedy padnę przy niej sztywny
Dobrze wiesz, że już nie zrobimy nic z tym
Tak strasznie mi przykro, że trafiłaś na mnie
A wcale nie przykro, że skończyłem na dnie
Wygląda ładnie, ja pobladłem nagle
Skóra blada jak moje cztery ściany
Co on pierdoli, jakiś pojebany

[Zwrotka]
Jestem jestem prawie przekonany, że
Jеstem opętany
Ciężko zachować jest zdrowy rozsądek, gdy dziеją się rzeczy, co kiedyś były nierealne
Przy samych kłamcach to nieopłacalne, żeby w ogóle mówić prawdę
Ledwo stoję, jak kleję ten track
Jak w końcu ochłonę, to dam ci znać
Ale wiesz, że nie mogę obiecać
Życie to szczyt komedii, tak jak [?]
Tego jak ojca nikt nie będzie znać
Siedziałeś ze starymi, doceń ten fakt
Najbardziej przez sumienie nie da się spać
Jak da się spierdolić stąd, to powiedz jak
W sumie chuj na ciebie, bo dowiem się sam
Jestem kumaty, lecz zjebany gar
Jestem kumaty, lecz zjebany gar
[Refren]
Już się, kurwa, pogubiłem we wszystkim
Jestem bliższy śmierci niż bycia czystym
Znowu mam samobójcze myśli – no ale wiesz, blistry
Niszczyć, potrafię tylko niszczyć
Od załamania do nienawiści
Chciałbym usłyszeć, jak piszczy, kiedy padnę przy niej sztywny
Dobrze wiesz, że już nie zrobimy nic z tym
Tak strasznie mi przykro, że trafiłaś na mnie
A wcale nie przykro, że skończyłem na dnie
Wygląda ładnie, ja pobladłem nagle
Skóra blada jak moje cztery ściany
Co on pierdoli, jakiś pojebany

[Producer Tag]
Zdvcham, ale odjebałeś, nie