Eripe
Sam se fristajluj
[Zwrotka 1]
Nie ma tu bitu nie dla mnie, lecę
Każdy numer tu totalnie, gniecie
Zamuła mnie nie dopadnie, przecież
Jak się ogarnę to zgarnę, becel
Teraz to praca dla mnie, stąd wersy dopracowane
Raperzy kiedy próbują pisać tak to tracą wiarę
Ich piętą achillesową te numery na kolanie
Jak to uda sprzedać się komuś na nogi stanie
Taki raper, ja daje stop a i tak mnie już chuj strzela
Wiesz jak by to brzmiało w radiu - to masz full schemat
Do dupy wersy, jak załapiesz to poliżesz jajca
Tak się właśnie daje punche poniżej pasa
To lider wraca do gry jak Nerazzurri
Najmodniejszych se wziąłem na feat, a gdzie tam, chuj w nich
Już latami latam i lata mi ta scena
Chcę połamać gnaty i nie gadam o pistoletach
Pizdo cię tak boli to to przyj, jak przy rodzeniu
Chuja w uszach masz jak upuścili cię przy przyrodzeniu

[Zwrotka 2]
Wjeżdżam z ogniem na pełnej i sprzęty spalam to przypał
Słuchawki, wieżę - nie wierzysz to spytaj pana Sonic'a
Nikt się nie kładzie jak lecę w trasę to Paryż-Dakar
Oponentom w oczy piach tak żeby każdy płakał
Moje ziomki to faceci w czerni; bad boys
Jak popiją robią rozpierdol jak Hancock
A ten twój skład samobójców może już odstawiać tlen
Żaden z nich nie jest legendą, każdy by pogadał z psem
Zakute łby, trzeba ich tłuc, jak są tępi w chuj
Biorę młotek, daje ogień, Ty się ucz jak będę kuć
Wszędzie zawiść, źle się bawisz, wkręć się w gender studies
Daje niezłe rady, przez nie prędzej się tu zechcesz zabić
Ja się pędzę napić, bo mnie wkurwia wstrzemięźliwość
Sobie strzele piwo, raperzy niech się zastrzelić idą
A jak mi pęknie serce to nadzieja w reszcie, co Ty
Prędzej nadzieja, że im wreszcie pęknie serce po tym