Gedz
Eschatologia
[Zwrotka 1: Pater]
Mówią mi w kółko bym robił płytę nim będzie za późno
A bywa tu, że kurwa mać nie nagrywam bo brakuje kasy na studio
A bywa tu, że kurwa mać nie nagrywam bo ziomale częstują wódką
I znowu stracę na zdrowiu chociaż mówią zdrówko
A mój hypeman powtarza mi ciągle jak mantrę, że jeśli nie hip hop to stracimy wszystko, jak pożegnamy się z bagnem, co
Starsi znajomi z osiedla nagle się witają pierwsi
A młodsze znajome z tych bogatych domów kochają mnie za smutne wersy
Mam burdel w głowie, obłęd w oczach, sukces na horyzoncie gdzieś
Choć czasem się boję, że wcześniej tu mnie wykończy stres
Jeżeli się nie ogarnę, skończę pod mostem, wiem
Chcą na mnie wpłynąć jakoś, ale nic sobie wbrew
Nienawidzę siebie kiedy płaczesz, ja bym sobie tego nie wybaczył
Zadufany w sobie raper, ciągle jej się żale tak jakbym mówił o pracy
Pół Polski jedziemy czasem, nie mając z tego ani trochę kasy
I gdy wracam do ciebie po trasie, nie chcę myśleć co by było
Gdybym cię stracił

[Refren: Gedz]
Bo bez ciebie nie ma mnie, bo bez ciebie nie ma mnie
I niech pierdolą, że to truizm
Może mówią tak, bo opuścił ich sens
Albo nawiedza ich lęk, a wcześniej tego nie czuli
Bo bez ciebie nie ma mnie, bo bez ciebie nie ma mnie
I niech pierdolą, że populizm
Pewnie mówią tak, bo zagubili sens
Złamali tak dużo serc, że boją się co przyniesie kres
[Zwrotka 2: Pater]
Budzę się w hotelu, moja mała musiała sama spać
I to ją męczy, podobna sprawa co dziś u mnie z rana kac
Już nie raz byłem bliski tego żeby na kolana paść
Wydałem znów całą flotę przy barze, a mówili, że przyjdzie na nas czas
Więc powiedz gdzie ewakuacyjne wyście, błagam
Jeżeli nie byłeś w mej głowie, to nie wiesz czym jest bałagan
I nadal tu bycie spełnionym jest pierwszym punktem na mojej liście zadań
I czasami czuję, że świat nie rozumie mnie, mimo tego, że mam dykcję voilà
Świat mi się zawala, mówią żebym skończył pieprzyć
Wolałbym nie kończyć na planach, kurwa pokazać, że znaczę coś więcej
Słyszę wiele zdań o mnie, sam już chyba nie wiem kim jestem
I chyba mam problem, lecz mam ją, więc mam szczęście
Moja sztuka nie leci na kasę, liczę każdy grosz żeby mieć na czynsz
Wszystko odmieni się z czasem, no bo nie chcę myśleć jak przetrwać dziś
W pustej chacie bez mojej drogiej nie widzę drogi
Myślę o stracie i czuję się tak jak student eschatologii

[Refren: Gedz]
Bo bez ciebie nie ma mnie, bo bez ciebie nie ma mnie
I niech pierdolą, że to truizm
Może mówią tak, bo opuścił ich sens
Albo nawiedza ich lęk, a wcześniej tego nie czuli
Bo bez ciebie nie ma mnie, bo bez ciebie nie ma mnie
I niech pierdolą, że populizm
Pewnie mówią tak, bo zagubili sens
Złamali tak dużo serc, że boją się co przyniesie kres