Opał
To nie jest numer o pieniążkach
[Zwrotka 1]
Kruszysz się jak popiół, sypię się jak okruch
Duszę się jak w worku, ściany pokoju kontur
Helikopter jak w ogniu, mama, zobacz jak to śmigło
Jak nie dawali cienia szansy, teraz kładą wszystko
Od problemów się nie odwracam, przez to robię obrót
Zawsze się dzielę z tortu, prawda na stół jak obrus
Bardziej od umów, to chyba nie lubię tylko odmów
Naburmuszonych tłumów i nic niewnoszących rozmów
Dzięki, Boziu, za ludzi, co idą za mną jak pochód
Piszą, że rookie roku, mówią, że Łuki obrósł
W tym roku z rodzicami gdzieś na Korfu, ragù z tofu
Mama, w końcu jest ciepło, kiedyś to chłód, teraz dochód
Make money, fuck bitches, eyy, nie lubię loopów i zbyt długich lotów
Chcę tylko Ciebie, trochę topu i jebany spokój
Co weekend już porywam tłumy, gdzie jest, kurwa, okup?
Chcę szafę nowych skoków, jak po udanym skoku

[Przejście]
Ej, może mi wtedy przejdzie wszystko?
Może mi wtedy przejdzie to?
(Może mi wtedy przejdzie wszystko, może..)

[Refren]
Ona robi kap, kap, przez to nie wypada
Się odurzać i tak nie odczuwać szczęścia
Z deszczu pod rynnę, pozostań przy mnie
Się skrapla nasze ciało, całe w ciało płynne
Ona robi kap, kap, przez to nie wypada
Się odurzać i tak nie odczuwać szczęścia
Z deszczu pod rynnę, pozostań przy mnie
Się skrapla nasze ciało, całe w ciało płynne
[Zwrotka 2]
Robię ją, na boku leżąc, nic na siłę, przez to siłą rzeczy pykło
Spoko, no bo daje spokój pieniądz, ale spełnienie ciągle daje czysty hip-hop
Robię ją na obrót i boisko, apartamentom, winklom
Niech robi dobrze, bo ja robię ją na bloku
Jak kolega, co w opór rzuca paki
Ale spokój jak przed laty, Ci co mają wiedzieć wiedzą
Dzięki, Boziu, że robię sobie trappyn', a nie hustlin'
Bo nie wpadnę w tarapaty za trzy paki beatów w kredo
Ci co mają wierzyć wierzą, bieda już dawno za miedzą
I niech lata to na lata, nie na sezon (ej)
Ci co mają wiedzieć wiedzą, że Łuki to przeziom
Tylko tyle przyjąć, żeby więcej się nie przejąć (ej, ej, ej, ej)

[Przejście]
Tylko tyle przyjąć, żeby więcej się nie przejąć

[Refren]
Ona robi kap, kap, przez to nie wypada
Się odurzać i tak nie odczuwać szczęścia
Z deszczu pod rynnę, pozostań przy mnie
Się skrapla nasze ciało, całe w ciało płynne
Ona robi kap, kap, przez to nie wypada
Się odurzać i tak nie odczuwać szczęścia
Z deszczu pod rynnę, pozostań przy mnie
Się skrapla nasze ciało, całe w ciało płynne