Szops
Cień chwały
Laikike1 (klaszcz) czas to nazwać
Mówi flow seeker, weaker than most of flow finders
Ponoć feeling mam jak hydraulikę stary Lowrider
I tonę na bicie, a nie płynę do Long Island
Na nim jak Mes do West Coast jak Pezet do Hackney
Moje wersy to jedno, resztą mam się nie chwalić, ta?
Zrobię ci pesto z bani lecąc jak większość
Jestem Laik, w przesuwaniu granic mam kurwa pierwszeństwo
Moje flow stoi jak blok twardo chopy z gardą za mną
Nasze drogi kładł ZBOWID wasze Vibovit i Iron
Dawaj, przewieź się w dresie mówiąc jebać rap stąd
Sam sobie zrobisz z dupy jesień - de l’art nouveau

(Nie zabiję cię za gust, musiałbym wytłuc pół globu
Jak widzę że masz luz, to zazdroszczę psychologów)
Moje skille kładą na bogów cień, patrzę ze wschodu
Jak z wolna zapada zmierzch w krainie moich wrogów

Nie zabiorę cię ze sobą (tam gdzie idę cię nie chcą)
Byłbyś novum, kurwa zrozum, jakimś misiem do pieszczot
Idę przez wasz bełkot, te zwrotki o niczym
W moich butach, mendo, starłbyś swoje nogi do miednicy
Nie dam wity ci, "pierdol się" usłyszysz jak cię spotkam
I jak też jesteś z ulicy zareagujesz na potwarz
Wąsie, potrące cię jak będę mijał
I pierdolniesz na drodze po fejm jak Kartagina
Jestem gangreną, wkurwiam jak skwar nad fawelą
Dawaj gang swój majtku - będą latać nad sceną
Jak sępy nade mną mam krwiste pod butem
I jebane zejdą niżej jak stąd wyjdę po wódę
Best one ever - daję rzeź jak w "Siedem"
Wiem, ten wers ssie pałę, coś jak sześć na dziewięć
Ten drugi był nawet kurwa gorszy niż pierwszy
Ale w Polsce właśnie takie ci wrzucają ci najlepsi
Lepszy niż oni, bo mam głębszy koloryt
Patrz jak kładzie się majstersztyk, nie drętwy drzeworyt
Daj mi wejść na bit, wniosę w to wiarę jak flary na blok
Walę jak w dym, mam w rapie aneks jak Szops
Upycham w nim morale, klik, nie startuj z klanem
Bo możesz się tam znaleźć jak podpalę ten dom
Skurwysyny mają tupet, ruchać rap grę w nią nie wchodząc
Stajesz za majkiem, ty, dobre prowo
Jak dam respekt za walkę, to nie za tą z tobą
I jedyne co tu znajdziesz to obcesowość
Ulica uczy zasad, kultywuję jej kodeks
Bo z kaszlaka na stalakach zmieniła mnie w buldożer

I jadę po szmatach, bo mam z nimi problem
Taka gra, ta sprawa to nie precedens, wysoki sądzie
Znów nie wiem co wziąć jak Heath Ledger
Rap daje lepszy lot niż blotter z Supermanem
I patrzę jak tonie, i zostanie z niego nic
Ale nie chcę go ratować, żaden ze mnie Mitch Buchannon
Mój ruch sieje rozpierdol, jak hasz z Niemiec
Jak Eprom, Tet na WBW, czy Term z Premierem
Ciężko jest lekko żyć jak masz karierę
Mam pracę i styl i w chuju polską scenę
Bezczelny, ma czelność grać w szachy z Bogiem
Przecież sam tylko dla bitów czekałeś na IV Kodex[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]