Hey
Hej, hej, hej
To się w niej rozrasta to się w niej rozsiada
Mości się, napiera masy, zaraz zacznie gryźć
On całkiem gubi się w przedziwnych stanach jej podgorączkowych
Choć zastanawia go ten przypływ ciepła i łagodność w mowie
Ona tej miłości w sonie nie donosi
Ona ten, zarodek szczęścia chce wyskrobać
Póki czas, nim żerdzi żeber nie obsiądą
Motyle, od których pęcznieć jej zacznie brzuch
Nim serce popchnie krew, co plamą się rozleje na poliku
Nim przez źrenicy czerń, przeskoczy iskra, która powie wszystko

Hej hej hej

[Tekst i adnotacje na Rock Genius Polska]