Quiet XI
Kiedy wszyscy umrzemy
[Zwrotka 1]
My nie umrzemy, my umarliśmy
Widzisz nagrobek to wszczynaj modlitwy
Postaw mi krzyżyk lub plus bo mat-fiz
Nie ma znaczenia kto będzie ostatni
Czy przedawkował, czy skoczył z budynku
Czy woli wodę, dno pełne odwyków
Nie pytaj co nas zmusiło do śmierci
Wszyscy w agonii i wciąż w niepamięci
On się tu chwali że w grobie był pierwszy
Pociąg go goni więc będzie następny
Cyjankali lub chlorek potasu
Paracetamol więc NAPQI do piachu
Jego kot drapał wykrwawił się, brachu
Żyletka Gillette rdzewieje od lat tu
Płaczące matki i tonące statki
Wszyscy zatonęli, ocean prawdy

[Refren]
Kiedy wszyscy umarliśmy, kiedy wszyscy umrzemy
Zakłamane społeczeństwo, rdzewiejące problemy
Szklanki pełne wódki palącej przełyk
Uzalеżnienie od miłości, zła i bycia jak debil
Kiеdy wszyscy umarliśmy, kiedy wszyscy umrzemy
Zakłamane społeczeństwo, rdzewiejące problemy
Szklanki pełne wódki palącej przełyk
Uzależnienie od miłości, zła i bycia jak debil

[Zwrotka 2]
Już chuj mnie obchodzi co grają tu w radiu
Nekrolog już nowy bo wcześniejszy zamókł
Ona się boi gdy wychodzi za róg
Pierdolą coś o mnie to robię zawrót
Nie chcę już płakać przy ranach bo widzę gdy krew wypływa i brudzi się ściana
To dla mnie zabawa
Ostatni pierwszymi mówiła mi mama
Prawda zakłamana
Trzepanie kasy na bielutkich gramach
Bielutkie buty ujebane w błocie
Mycie Vanishem, butelka jak soczek
Wypijam go jak mały gdy smoczek
Nie ochroni mnie już liścik miłosny
Który dawałaś gdy czułem się dobry
Bo teraz się taki nie czuję
Żyję by umrzeć, czy ty to rozumiesz?

[Refren]
Kiedy wszyscy umarliśmy, kiedy wszyscy umrzemy
Zakłamane społeczeństwo, rdzewiejące problemy
Szklanki pełne wódki palącej przełyk
Uzależnienie od miłości, zła i bycia jak debil
Kiedy wszyscy umarliśmy, kiedy wszyscy umrzemy
Zakłamane społeczeństwo, rdzewiejące problemy
Szklanki pełne wódki palącej przełyk
Uzależnienie od miłości, zła i bycia jak debil