Intruz
Lokalny chłopaczek
[Zwrotka 1]
Pięknie kiedy głos rozsądku odbiciem słów przyjaciela
Przeciwieństw nie zliczę, gdzie poparcia w słowach nie ma
Smak porażek, a nie zwycięstw jedyny rarytas
Wiem, że nie wierzyłeś, łatwo jest odczytać grymas
I nie będę miał pretensji jeśli ty też nie wierzyłaś
Lokalne opowieści o chłopakach spod czereśni
Mama mi mówiła, że tych małych pan bóg stworzył
Ja uważam, że do tego diabeł rękę przyłożył
Duże osły, same porosły, może brzmi nie fajnie
Może jestem bezbożny, ale patrzmy racjonalnie
Znalazłeś kurwo sponsora, na swe w Hospicjum przyśpiewki
Jestem chłopakiem z Opola te gówno to mam we krwi
Biały Eddie Murphy, a nie Juran ze Spychowa
Białasy na dzielni założą Ci Taktarova
Miałem spoko kuratora, robił co było konieczne
Jak żyją po sto kilo dziwki z opieki społecznej

[Refren]
Kto jak nie on, w ogień skoczy za tobą
(lokalny chłopaczek) zawsze po deskę grobową
Pierdole ten twój znaczek i twe słowa nieprawdziwe
(lokalny chłopaczek) chce mieć tu swoją rodzinę
Zżyty z ulicami (lokalny chłopaczek) tu i poza granicami
Po szczyty to tylko z wami (lokalny chłopaczek) u siebie gdyby szukali (lokalny chłopaczek)
[Zwrotka 2]
Cisnę się MZKą, bokiem mija nas karetka
Na Oleskiej korek na dwa i pół kilometra
Ziomek najczęściej rezerwa i kontrola co kilometr
Kiedyś okolica biedna, drogocenny człowiek
Dziś jedyny kto tam biega to dzielnicowy co wtorek
Ktoś zajarał skręta, ktoś komuś kopnął w taboret
Gdzie odra, oderka na pół kromka i szczypiorek
Jak trzeba wiadro węgla, dzięki za ziemniaków worek
Pomoc się odwzajemnia, zwłaszcza w kręgu ludzi z nizin
Patrzyli z daleka nikt z was kurwa się nie zbliżył
Lokalny chłopaczek jak trzeba drzewa narąbie
Chcesz wiedzieć na kogo liczył? Na tych co mieli podobnie
Jestem raperem z ulicy, przysięgam usłyszą o mnie
Nie powstrzymam nerwicy która zżera mnie dosłownie
Od paniki pseudo-integracji na szkolnej świetlicy
Jebać treść komentarza, Intruz syn złomiarza

[Refren]
Kto jak nie on, w ogień skoczy za tobą
(lokalny chłopaczek) zawsze po deskę grodową
Pierdole ten twój znaczek i twe słowa nieprawdziwe
(lokalny chłopaczek) chce mieć tu swoją rodzinę
Zżyty z ulicami (lokalny chłopaczek) tu i poza granicami
Po szczyty to tylko z wami (lokalny chłopaczek) u siebie gdyby szukali (lokalny chłopaczek)
[Zwrotka 3]
Pakuj swój plecaczek i ze mną na tratwę wskakuj
Znam dobrze twoją klatkę, jak cierpisz to mnie wypakuj
Z trzecią zwrotką jest najgorzej, dziś ją pisze na kolanie
Renowator, gdzie byłeś boże, tworzę chociaż krawię
Tam gdzie tłok nie podchodzę rok dwudziesty trzeci za mną
Pytałaś czemu Intruz życie we mnie umarło
Zatem wzrok twój szyderczy, kurwo spotka cie to samo
Poeta z obrzeży, żalu nie miej do mnie mamo
To miasto we mnie wierzy, już się dawno pogodziłem
Wiem bolało, gdy pytałem po co na świat przychodziłem
Kiedyś w centrum Opola, ten twój dziki kwiat wyrośnie
Jak róża którą zerwałem i dla Ciebie przyniosłem
Idąc smutny przez Reymonta, chciałem być Władysławem
Uliczny laureat Nobla, choć kurwa szkoły nie zdałem
Nie czeladnik, desperat na Opolu moja twórczość
Lirycznie już nie biedny, czas poznać swoją rozrzutność

[Refren]
Kto jak nie on, w ogień skoczy za tobą
(lokalny chłopaczek) zawsze po deskę grodową
Pierdole ten twój znaczek i twe słowa nieprawdziwe
(lokalny chłopaczek) chce mieć tu swoją rodzinę
Zżyty z ulicami (lokalny chłopaczek) tu i poza granicami
Po szczyty to tylko z wami (lokalny chłopaczek) u siebie gdyby szukali (lokalny chłopaczek)