Sentino
Życie Które Znam
[Refren]
Nie chciałem nigdy famy
Nie chciałem czuć jej łez
Nie chciałem widzieć mamy pełną smutku przez ten stres
Nie chciałem z ojcem kosy
Nie chciałem stracić brata
Ani wyzywać siostrę, ulica to ta szmata
Mój boże tracę czas na tyle negatywów
Zamiast docenić to, co mam i nie czuć więcej wstydu
Wracam do życia które znam, chronić swoich to mój wybór
Powiedz tylko jedno
Kto z nich miał tyle stylu?

[Zwrotka: 1]
Stoję nad miastem tak jak Peter Parker
W pajęczynie pełnej dziwnych afer
A wasze brudy to pod wycieraczkę
Tyle kłótni, że już głowa mała
Król nędzników teraz zrobię hałas, stary teraz pora działać
Z drzеwa araucaris składam im kukiełki Voodoo
Życząc im dużo zdrowia, dużo siana, wielkich cudów
Ta, co roku puszczam tu najlepszе nuty
Ale topka się nie przyzna bo ma resztkę dumy
Jestem produktem otoczenia, nie produktem waszym
To co tam ruchów masz z tych kaset ja poruszam haszem
Nie kłócę z żadnym się, tym bardziej żadnym brudnym jazzem
Ty tylko patrzysz na mój papier tak jak hieny z kasyn
[Refren]
Nie chciałem nigdy famy
Nie chciałem czuć jej łez
Nie chciałem widzieć mamy pełną smutku przez ten stres
Nie chciałem z ojcem kosy
Nie chciałem stracić brata
Ani wyzywać siostrę, ulica to ta szmata
Mój boże tracę czas na tyle negatywów
Zamiast docenić to, co mam i nie czuć więcej wstydu
Wracam do życia które znam, chronić swoich to mój wybór
Powiedz tylko jedno
Kto z nich miał tyle stylu?

[Zwrotka: 2]
Przepraszam bardzo, nie zagram więcej już koncertów
Dla dwustu nerdów, którzy głodni są tych tłustych wersów
Wypędziłem z swojej bani już tych lucyferków
Tutaj w chuj cyferków, u nich puszki z Carrefour
Jebię tych muszkieterów stojących pod budką z perłą
Co po grudce ścierwa twierdzą że ci dupsko zerżną
Wbijam w ten huk i nerwy, czas na złote czasy w życiu
Na gołej klacie biżu
Gdzieś na tropikalnym beachu
To moje dziedzictwo
Dziś Fiji zamiast Dom Pérignon
Zamiast beefu, Filet Mignon
Odbijam kurz z moich dresów Gucci
Stan Smith moje tenisówki
Best dres, stan i Gucci
[Refren]
Nie chciałem nigdy famy
Nie chciałem czuć jej łez
Nie chciałem widzieć mamy pełną smutku przez ten stres
Nie chciałem z ojcem kosy
Nie chciałem stracić brata
Ani wyzywać siostrę, ulica to ta szmata
Mój boże tracę czas na tyle negatywów
Zamiast docenić to, co mam i nie czuć więcej wstydu
Wracam do życia które znam, chronić swoich to mój wybór
Powiedz tylko jedno
Kto z nich miał tyle stylu?