Zero (POL)
Odłączony
[Intro]
Widzę te lata prawie tak wyraźnie jak na dłoni
Czuję jak zapach dymu z pukawki na kapiszony

Czuję jak zapach dymu z pukawki na kapiszony

(Pow, pow, pow…)

[Zwrotka 1]
W myślach gonię wizje niebezpieczne
A i tak mówią mi: „nie bądź dzieckiem”
To, co czuję jest jak: "czego nie wiesz?"
Daje się na chwilę, potem chowa się w niej
Coraz głębiej i coraz głębiej...
Kiedyś cały świat mówił: Jestem!
Teraz cały świat i nic więcej
To jak: "nie ma mnie i nie ma ciebie"
A chce mieć oko na całą ziemie
I jak niemowlę ją wziąć na ręce
To niewymownie niedorzeczne
Jak niemy golеm chowam się w milczenie
Niech mówią sobiе, że to same brednie
Niech wmówią sobie, że coś wiedzą lepiej
Kiedyś może przecież to przemyślą jeszcze
Tu na osiedlach chłopaki biorą dietyloamid
A potem ścigają zjawy - dla mnie to kwestia odwagi
Gna karuzela, nie każdy chce się przejechać
Nie każdy traktuje poważnie sprawy naprawdę najwyższej rangi
[Bridge]
Nie wiem co mam zrobić - ciągle odłączony
Nie wiem co mam zrobić - ciągle odłączony

[Zwrotka 2]
Masz cztery lata, rozmawiasz z kotem
I kiedy chcesz się widzisz z Bogiem
"Ej tato, Mojżesz się świecił potem?"
Ty świecisz mocniej, masz w oczach ogień
Są niezmącone niebogobojnie
Jak puls ziemi, odbicie w wodzie
Mgły pól sennych, gdy wschodzi słońce
- słój żerdzi rzuconej w ogień
Lecz to nie może trwać ciągle
I chyba byłoby za proste
Coś zawsze ciągnie nasze łodzie
Prosto na niespokojne morze
I nawet kiedy nie jest dobrze
Mówisz ze mogłoby być gorzej
Bo…
Bo by mogło