Oliver Olson
Mayday
[Refren]
Nie chcę tracić tego, co w nas jest najlepsze (ej, ej!)
Zatrzymaj ślepo czas na dwie tercje (co?)
Pozwoli mi wstać zanim bezdech
Odbierze powietrze, a robi się gęściej
Chcę Ci dać więcej niż biżuterię
Bad bitch? Może nie, może ferie?
Pokonamy strach, niebo ciemne
Nie potrzeba gwiazd, mam Ciebie, kiedy świat krzyczy "mayday" (mayday)

[Zwrotka 1]
Nie mam czasu na pretensje
Nie żyję bez basu, a bez grassu czasem lepiej
Byłem jak w kagańcu, ale w końcu wolny biegnę
Zerwałem tamten łańcuch, odkąd nie zerkam za siebie
Inwestuję biegle, a nie liczę już na zemstę
Praktycznie będąc zerem obliczyłem życia deltę
Robię to, co umiem, choć nie zawsze bywa pięknie
Nie będzie trwało wiecznie, więc podróżuję jak tester (po świecie)
I co by się nie działo, zawsze znajdę dobre wyjście
Poskładaj mnie w całość, jeśli kiedyś się rozsypię
Dla mnie to nie tarot, ale wizje precyzyjne
Nie ma nic za darmo, ale uśmiech oczywiście
Rok w rok gubię trop
Broń wycelowana co do centymetra w skroń
Chcę pod sceną hałas jak w sylwestra bom, bom
Nader szkoda mi zwierzaków, na schronisko leci sos (u mnie studio, muza, dom)
[Refren]
Nie chcę tracić tego, co w nas jest najlepsze (ej, ej!)
Zatrzymaj ślepo czas na dwie tercje (co?)
Pozwoli mi wstać zanim bezdech
Odbierze powietrze, a robi się gęściej
Chcę Ci dać więcej niż biżuterię
Bad bitch? Może nie, może ferie?
Pokonamy strach, niebo ciemne
Nie potrzeba gwiazd, mam Ciebie, kiedy świat krzyczy "mayday" (mayday)

[Zwrotka 2]
Yo, ej, wszystko, co najlepsze
Nie tylko dla siebie, do rozwoju stworzy przestrzeń
Dla mnie to znaczenie ma, bo wkładam całe serce
Łapie równowagę, bo rozbito je o ziemię
Pokaźny wydatek, jak posklejać całą resztę?
Wystarczy nam łatek, chyba ocenili nieźle
Kilka liter, a nie liter, ustawiam pinezkę
Zapamiętam daty jak na życiowym crash teście (nareszcie)
Na poważnie zatem mierzę sprawy niczym cyrkiel
Noszę w sobie wiarę, także obiektywną liczbę
Niezmierzoną czasem, zawsze byłem podróżnikiem (ej!)
Odkrywanie marzeń, trochę mały, trochę Beatles
Niech nie kończy się to show (nie!)
Niczym list gończy, nadal ścigam siebie wciąż
Nie pamiętam nocy, której powiedziałbym dość już
Chyba o to chodzi, żeby w końcu poczuć luz
[Refren]
Nie chcę tracić tego, co w nas jest najlepsze (ej, ej!)
Zatrzymaj ślepo czas na dwie tercje (co?)
Pozwoli mi wstać zanim bezdech
Odbierze powietrze, a robi się gęściej
Chcę Ci dać więcej niż biżuterię
Bad bitch? Może nie, może ferie?
Pokonamy strach, niebo ciemne
Nie potrzeba gwiazd, mam Ciebie, kiedy świat krzyczy "mayday"