Kukon
​bywało gorzej
[Zwrotka 1]
Czasy kiedy było dobrze, były dobre dziś jest lepiej
To co wcześniej brałeś u dilera, dziś jest w sklepie
Ludzie, którzy stali się ikoną już są w niebie
A mnie jak nie było widać na salonach, spałem w piekle
Częściej teraz myślę o biznesie niż o rapie
Ale zawsze kiedy wjeżdżam na ten projekt, mamy patent
Ludzie uwierzyli mi, bo bo jesteśmy podobni
I nie odbiła mi forsa do głowy, ani proszki
Zasypiamy w złości rano wszystko ze mnie schodzi
Mam wystarczająco forsy by ci pomóc lub zaszkodzić
Zjechałem kawał świata, potem wyciągnąłem wnioski
Nie istnieje nic już cenniejszego od wolności
Opcji tyle miałem, aby zostawić to w pizdu
Zajebany w opór, mogłem tylko odpisać ci "miss you"
I choć zmieniło się tyle, nadal jestem bez szans
Cannabis, whisky, ananas

[Zwrotka 2]
Jeszcze będzie czas by odpoczywać
Czasem wszystko pęka, potem kruszy się jak szyba
Każdy kto się bawił dobrze, teraz nadużywa
Łatwo się utopić synu, jak nie umiesz pływać
Bywa, po prostu tak bywa
Szczodrze spoglądam na zegary Breitling'a
Chłodny jest klimat i zmienia się perspektywa
Ona cała w świecidełkach, ja bym kiedyś nie pomyślał, ej
[Outro]
Masz to w sobie, lecz musisz iść
Ja mam to w sobie, lecz mówisz stop
Nikt już się o to nie chce bić
Pamiętam jak celowaliśmy na szczyt
Dziś się boisz, bo łatwo spaść
Stoisz sam, pokaż gdzie twój brat
Stoisz sam, pokaż gdzie twój brat
Stoisz sam