Kukon
Jesteśmy sobą
Bardzo możliwe że słyszycie to pierwszy i ostatni raz

Teraz wycisz pilot całkowicie
Wycisz trochę pilot tak na minus pięć

Nostalgicznie palę ślugi bez koszulki powietrze w kuchni jest gęste zadymiony jest dom
Gdybyś tylko mogła poczuć to co chciałem Ci powiedzieć nie trzeba otwierać oczu nie trzeba malować rzęs
Miałem taki dzień kiedy czułem się jak bóg ale zgubiliśmy cel I nie wierzył we mnie nikt ale ty to rozumiesz co nie?
Nie widzę obok ciebie tych nowych ludzi to nic dobrego nie jest mieliśmy pomysł gruby prędkość wciska w siedzеnie znajome dojazduwy dziś nie zatańczą w niеbie słucham dźwięku zapalniczki całą noc płoną zdjęcia płoną jointy płonie blok
Odpalam się tak samo za każdym razem i każdy pies czuję że coś jest nie tam
Zrobiłem się ale nie będziemy w parze tam dokad idę nie trafią takie jak ty
Jesteśmy sobą od lat jakoś tak leci mi dzień ale jestem wolny jak ptak życie mam piękne jak sen Zaraz oślepnę od gwiazd Oglądam nago dziś je i pali że mną mój brat chodzi za tobą mój cień i czarnobiały mój głos i kolorowy jest sen pompuje w scenę ten syf