Zibex
Złe myśli
Może też tego nie kumać, ale dragi przejmują wszystkie me myśli
Chcę zabrać ciebie daleko, z dala od wszystkich, nie zbaczać na cyfry
Choć jestem naiwny, tak jak my wszyscy
W kurwę problemów, mnie jebie ten wyścig
Odchodzę dziś z tobą daleko, odkładam dragi wyłączam złe myśli
Czuję się jakbym stąd znikał
Życie przez palce przenika a
Uciekam dziś z tobą daleko
By nikt nas nie widział
I myślę, że chyba
Może ominę znów przypał
Byli trzy razy nie chciałem unikać
Do trzech razy sztuka mówili (mówili, mówili)
A towar się ciągle pojawia i znika

Nie chcę
Ciągnąć tego już więcej
Potrzebuję mieć przestrzeń
I wiesz, że
Zrobię co zechcę
I każdy z nas czeka na szczęście
Ujawnia swojego mordercę
Przez niego znów czuję, że zdechnę a
Łatwo to nie przejdzie mi

Przeczuwam zamysły
Po ludziach gdy patrzę
Te same grymasy
Przechodzę tłumami
Na zewnątrz myślami
Przepycham orientacje twarzy
Z większością nie znamy się wcale
Kojarzę ich tylko z wymiany
Pojedynczych zmian z tego
Co zostawili wychodząc
Pod koniec nocami
Wychodzę do ludzi znowu tylko na chwilę niech leci czas
Nie zostawię niczego na później, bo szkoda nas w tym
W świecie barwnych chwil
Dla takich jak ty chcę żyć
Ale zmieniłem w dym tych parę dni, yeah
Czekam tu póki nie zginę
Nie czuję się niczemu winien
Swoje dostałem, bo swoje zrobiłem
Zmieniłem podejście nie zostałem w tyle
A oni na tej samej ławce, z tym samym piwem
Ona działa tak jak molly
Nie mogę się uspokoić
Jest już jakoś czwarta w nocy
Boli jej łagodny dotyk
To nie pora na głupoty

Przeczuwam zamysły
Po ludziach gdy patrzę
Te same grymasy
Przechodzę tłumami
Na zewnątrz myślami
Przepycham orientacje twarzy
Z większością nie znamy się wcale
Kojarzę ich tylko z wymiany
Pojedynczych zmian z tego
Co zostawili wychodząc
Pod koniec nocami