Zibex
Do Boga
[Zwrotka 1]
I znów nie wiem dlaczego
Modlę się do Boga, aby uchronił mnie od złego
Ale dzisiaj nic z tego, znowu zabrałem to w kredo
I będę przez to cierpiał tak jak podczas śmierci ego
Mordo nie każ tyle czekać mi
My chcemy umrzeć, a nie żyć czy nawet przeżyć dziś
Ataki paniki, ciągle ataki paniki
Jak chcesz to wbij tu do mnie, zobaczysz najgorszą z chwil
Wchodzisz i szukasz tylko tylnych drzwi
Tam jeden spliff ograniczył dopływ myśli
Czuję się szczęśliwy, ale co to za oszustwo
W sumie jeszcze żyje, ale co to jest za życie
Kiedy znów musiałem zabrać przez co znów nie mogę usnąć
Formy ucieczki, zdradzające dupy
Krzywe akcje, krzywе typy i ktoś chce wyciągać kastet
Moje życiе to nie bajka mała, ty przecież znasz mnie
Kiedy płaczesz musisz powstać sama, zbyt wiele zmartwień

[Refren]
Nie widzę zalet, świat mi już nie mówi cześć
A kiedy wstaję czuję złość i gdzie w tym sens
Znów pójdę w balet, do Boga piszę listów z sześć
Poprzednich nie odczytał jest mi smutno
Ty wierz mi, chciałem mieć więcej pieniędzy
Codziennie pisać te wersy, zawsze czuć się najlepszy
Drugi zmiotą z powierzchni, zobaczysz jeszcze wspomnisz te wersy
[Zwrotka 2]
Budzik rano, godzina czternasta dwadzieścia
Czuję się samotny teraz muszę już przestać
My marzymy, by zdrowie móc ładować jak expa
Najdłuższy track ma cztery minuty dwadzieścia
Mówi, że przyszła tu sama, ja tylko tu czekam na grama
I nie wiem już o co im chodzi, bo towar wykręcił i muszę spierdalać
Daj mi leki, leki, ja nie chcę żadnej pomocy
Zjadłem dużo więcej przez co trzymam talię osy
Powiedziała, że mnie kocha a puściła się na boku, cóż
Ja też mówiłem że nie ćpam, to był dopiero sam kontur
Mama przychodzi i mówi, że jest w porządku
Ósma rano, a ja nie śpię mamo, zejdźmy na ląd już
Dzwonię do Boga, kiedy aktualizacja tej wersji
Czemu ziomal mój głoduje, bo znów nie ma pieniędzy
I następny się mnie pyta, czy ogarnę mu kreski
Czy ci nie wstyd z uśmiechem patrzeć na klęski

[Refren]
Nie widzę zalet, świat mi już nie mówi cześć
A kiedy wstaję czuję złość i gdzie w tym sens
Znów pójdę w balet, do Boga piszę listów z sześć
Poprzednich nie odczytał jest mi smutno
Ty wierz mi, chciałem mieć więcej pieniędzy
Codziennie pisać te wersy, zawsze czuć się najlepszy
Drugi zmiotą z powierzchni, zobaczysz jeszcze wspomnisz te wersy