Zdechły Osa
BENZOOO
Dużo pije, dużo pale
Tak wybrałem, bo mnie gnie
Idzie zima, czuję w kurwę
Te ameby co odpulę
Jesteś toxic
A z takimi się nie bujam
Nie slyszę farmazonie co pierdolisz
Wyjmij chuja z ryja
Takich omijam jak najdalej
Zwijam, strzelam jak błyskawica
A po chuj mi kotwica
Twoja tara nie odlicza
Ile waży znieczulica
To nie moja wina
Twój króliczek za mną kica
Yo, to poradnik życia i jak się nawija
Ona wije się jak żmija, no a kończy to jak boa
Była twoja, a jest moja
Szybuje wysoko, dawno nie widziałem doła
Ona w mych ramionach

Jestem dla niej jak benzo
No bo ona przy mnie zasnęła bez klona
Jestem dla niej jak benzo
No bo ona przy mnie zasnęła bez klona
[Bridge: Pezet]
Dalej, Osa, który z kolei jest dla mnie gościem, to jest kwas, nie?
Taki w ogóle dziwny typ, który ma podziałkę rytmiczną bardzo taką, której byś się nie spodziewał

Jestem dla niej jak benzo
Przy mnie zaśniesz królewno
Jestem dla niej jak benzo
Przy mnie zaśniesz królewno

Tak się nawija
Na ławce puszczasz bita
I leci freestyle
A tak się nabija
Pusta szkita
To lecisz i nabijasz
Tak się nawija
Na ławce puszczasz bita
I leci freestyle
A tak się nabija
Pusta szkita
To lecisz i nabijasz

Tak się nawija
Na ławce puszczasz bita
I leci freestyle
A tak się nabija
Pusta szkita
To lecisz i nabijasz
Chłopaki czekają (yo)
Dwie minuty
Walisz gniota i się bujasz do tej nuty
Chłopaki czekają (yo)
Dwie minuty
Walisz gniota i się bujasz do tej nuty

Łap za tłok, łap za tłok

Jestem dla niej jak benzo
Przy mnie zaśniesz królewno
Jestem dla niej jak benzo
Przy mnie zaśniesz królewno