[Zwrotka 1]
Deszcz uderza o dach zamazując szybę
Ale, Boże, uwielbiam dźwięk nieba
Krzyżując nogi usiadłem na dywanie
Puszczając jakiś winyl i próbując nie zwracać uwagi na pogodę

[Przedrefren]
Ten tydzień był ciężki, załamałem się pod wpływem tego całego ciężaru
Nie ma chyba innego wyjścia jak tylko się modlić?
I dziękować, nie było innej możliwości
Nie być zdanym na łaskę losu

[Refren]
Zwalczam przypływ, lecz fale, one się rozchodzą
Rozjaśniasz noc, zostaliśmy stworzeni by być gwiazdami
Ale cholernie bolesne jest bycie Vegą

[Zwrotka 2]
Nad tym domem stale formują się chmury
Blokują słońce, próbuję to wszystko ogarnąć
Gdy jedne drzwi się zamykają, a później drugie otwierają, muszę utrzymać fokus
Jeśli będziemy w to wierzyć, to z tego wyjdzie

[Przedrefren]
Dni są długie, ale mijają momentalnie, kochanie
To jest w tym najdziwniejsze
Dziękuję za każdy dzień, w który widzę jak znów się uśmiechasz
Tą wojnę, musimy ją wygrać
[Refren]
Skrywaj emocje, nie pozwól by ktoś zobaczył twoje serce
Nikt nie może cię oceniać, jesteśmy tacy sami w ciemności
Zwalczam przypływ, lecz fale, one się rozchodzą
Rozjaśniasz noc, urodziliśmy się by być gwiazdami
Ale cholernie bolesne jest bycie Vegą

[Bridge]
Nadal te same problemy, różne opcje
Ból przychodzi pewnym kosztem, ale my sobie z tym poradzimy
Musisz chwilę odpocząć, dać temu czasu
Wyjdzie z tego, wyjdzie z tego
Nadal te same problemy, różne opcje
Ból przychodzi pewnym kosztem, ale my sobie z tym poradzimy
Musisz chwilę odpocząć, dać temu czasu
Wyjdzie z tego, wyjdzie z tego

[Outro]
Deszcz uderza o dach, śmiertelnie niepokojąc
Ale chyba taka ludzka natura
Zostaliśmy stworzeni by być gwiazdami, lecz
Nie oznacza to, że cholernie bolesne jest bycie Vegą