Fisz Emade
Jestem w niebie
Kochanie, jestem w niebie
Oni nie wierzyli
Oni nie wierzą
Że ja Mogłem dostać się tam
Do Ciebie, jestem w niebie

Jestem w niebie

Nie klęczałem, nie błagałem
Wprosiłem się na czarno
Taki ktoś jak ja tam nie pasuje
Dostałem się do Ciebie

Uczyłem się średnio, nie byłem ministrantem
Jechałem, jechałem po krawędzi
Kochanie, jestem w niebie

Oglądałem seriale
Paliłem przed śniadaniem
Paliłem przed zaśnięciem

Kochanie
Jestem w niebie
Jestem w niebie

Chodzę po łąkach, chodzę jak król
W oczach mam błysk, w oczach mam ból
Niebo mnie wsysa, tak, że już mnie nie widać
Nie widać
Chodzę po łąkach, chodzę jak król
Liczę swoje hajsy, zamykam dziub
Niebo mnie wsysa, kocham Cię razy miliard
Razy miliard

Dostałem się do Ciebie, CiebieJestem w niebie, w niebie, w niebie

Dostałem się do Ciebie, CiebieJestem w niebie, w niebie, w niebie

Kochanie, jestem w niebie

Oni nie wierzyli
Oni nie wierzą, że
Mogłem dostać się tam
Do Ciebie, jestem w niebie
Jestem w niebie

Nie uratowałem hostii, ale byłem Ci wierny
Choć tak po ludzku, złośliwy i wredny

Kochanie, jestem w niebie

Wbijam wzrok w ziemię, niespokojne czasy
Ludzie dziwni, ludzie okrutni
Taki ktoś jak ja, tu nie pasuje
Dostałem się do Ciebie

Kiedy chodzę na zebrania do naszych córek
Ludzie się pytają "kim jest ten człowiek?"
"jak to możliwe?"
Jakim prawem dostałem się do Ciebie

Chodzę po łąkach, chodzę jak król
W oczach mam błysk, w oczach mam ból
Niebo mnie wsysa, tak, że już mnie nie widać
Nie widać

Chodzę po łąkach, chodzę jak król
Liczę swoje hajsy, zamykam dziub
Niebo mnie wsysa, kocham Cię razy miliard
Razy miliard

Dostałem się do Ciebie, CiebieJestem w niebie, w niebie, w niebie

Dostałem się do Ciebie, CiebieJestem w niebie, w niebie, w niebie