Epis Dym KNF
Transfer
[Zwrotka 1]
Rok 88 przybieram ludzką postać
Jeszcze nie wiem czemu będę musiał sprostać
Jeszcze nie wiem czym są chore emocje
Będąc tylko bez zawistnym noworodkiem
Robię szybki transfer do liczby 31
I tak powstaje atomowe uderzenie
Siedzę w domu otoczony w tej muzyce
Nie znam jej składni, ale dobrze ją słyszę
To mi wystarczy, bym posiał energię
Emocjonalne bogactwo, rodziło się w biedzie
W trakcie postępu własnego progresu
Spokój narodził się w sumie wszystkich stresów
Nie stronię od dresów, szanuje te szaty
To część historii jak odwyk i kraty
Jak wojsko, rodzina, śmierć oraz smutek
Jak to, że kiedyś też byłem głupcem

[Refren]
Mówili Dawid, za małolata
A później Epis i inna szata
Czas nastolatka i nagły transfer
Każde wspomnienie dla mnie coś warte
Zaliczył parter, wyszedł na prostą
Droga na szczyt przez drogę żałosną
Kochajmy mocno nie płaczmy zbyt wiele
Życie to prosta nie okrążenie
[Zwrotka 2]
Świadomość, świadomość człowieka wyzwała
Z niepewności do pewnego stadia
Cała formacja atomów mego ciała
Dziś w jednym szyku, jak, jak jedna fala
Jak ta falanga, choć jeden człowiek
Tylko ma w sobie, energii morze
Może ja przeczę, tym dawnym latom
Zrozumiałem gdy żegnałem się z tatą
Że czas wciąż płynie od pierwszej iskry
Po pierwsze gwiazdy i ich przebłyski
Po stadium śmierci i narodziny
Nic się nie przejmuj, korzystaj z chwili
Korzystaj z życia, olać czas ziemski
Wtedy nie będziesz czuł żadnej presji
Choć klimat miejski, zrobił już swoje
To czas na zmiany, bo ja zmian się nie boje

[Refren]
Mówili Dawid, za małolata
A później Epis i inna szata
Czas nastolatka i nagły transfer
Każde wspomnienie dla mnie coś warte
Zaliczył parter, wyszedł na prostą
Droga na szczyt przez drogę żałosną
Kochajmy mocno nie płaczmy zbyt wiele
Życie to prosta nie okrążenie
[Zwrotka 3]
Znów się przenoszę na pętle bitu
Bo nie potrafię okiełznać zachwytu
Wspominam czasy, znasz mnie już z tego
Że pierwszy kielon to szedł z moim kolegą
Że piąta płyta, zyska nie traci
Że znów nakarmię, głodnych słuchaczy
Że są wariaty i są przegrańcy
Ja ci pomogę jak masz wrócić na tarczy
Chcesz ze mną tańczyć ja nie potrafię
Nie chcę muzyki, sprzedać za papier
Chce byś docenił i poszedł za mną
Transfer jest w górę ty idziesz na dno
Ja już tam byłem, przegrany wariat
W parku po zmroku, wódka i ławka
Staw i wysepka i droga z piekła
Transfer do żywych, zaczynam spektakl

[Refren]
Mówili Dawid, za małolata
A później Epis i inna szata
Czas nastolatka i nagły transfer
Każde wspomnienie dla mnie coś warte
Zaliczył parter, wyszedł na prostą
Droga na szczyt przez drogę żałosną
Kochajmy mocno nie płaczmy zbyt wiele
Życie to prosta nie okrążenie