Chevy
Dama Kier
Nie zagadałem do Ciebie w klubie, ani o drugiej w kolejce na Orlen
Tylko na jakiejś pipidówie, tam gdzie urodził się mój drugi ojciec
Nie był to w Sali Moniuszki balkon
Kroki miałem bardziej twist niż tango
I wtedy bym nie ogarnął
Że staniesz się dla mnie piękną Aleksandrią
Moja bajera? Powiedzmy szczerze, że bunkrów nie ma
Ale wiesz już teraz po co się szczerzę do trunków nie raz

Mała
Cieszę się, że jesteś moją damą kier
Na balu zajaśniałaś mimo all in black

Teraz poważnie
Wiedziałaś, że moje życie nie zawsze to kaszmir
A mimo tego znalazłem w Tobie oparcie i definicję przyjaźni
Czasami chyba nieświadomie stajemy w zasłonach dymnych
Zapominając, że słowa i czyny ranią, ale też leczą intymność
Pamiętasz? Kochanie? Jak wisieliśmy na słuchawce do rana
Bijąc królową nauk, ale też ucząc się marzyć i myśląc o planach
Spojrzałaś na mnie inaczej, trochę jak na pokój zagadek
Tylko z niego nie trzeba uciekać - do niego się można wprowadzić

Nawet w niedomkniętych laptopach widzę twój uśmiech pełny i jasny
A twoje słowa i gesty sprawiły, że coraz rzadziej nakładam maski
Wstydzę się kiedy odstawiam Cię na bok jak mój mixtape z Pawłem
Oboje niesiemy bagaż i zapominam o tym wyraźnie
Uwielbiam każdy moment kiedy bez słów się czytamy jak książkę
Bez względu na okoliczności, czy to jest Rowling, Christie czy Orwell
Jesteś piękną kobietą przy której czasem wyglądam jak Tyrion
I kocham gdy pachniesz wanilią
Albo w złości krzyczysz jak Lil Jon
Wszystkie moje złe wybory dały nas dzisiaj
Nie pozwolę mi amore by niszczyła nas cisza
Pan skierował moją drogę dam gdzie czekała lwica
Nawet z największym mozołem zrobię z nas królów życia
Bridge
Wciąż jesteś moją damą kier
Na balu zajaśniałaś mimo all in black
Ja chcę dla Ciebie być jak morskie latarnie
Żebyś wiedziała, że masz we mnie port i kilka kej

Mamy za sobą trochę pieprzu, ciut mięty
Cudowny smak chwil pięknych już na stałe zamkniętych w obiektyw
Dalej uwielbiasz gdy przy ognisku wyśpiewuję Ci szanty
Wiesz doskonale, że tylko wtedy mam w głowie hiszpańskie panny
Dobrze wspominasz nasze wspólne wyjazdy Tam i z powrotem?
Ciągle przed nami narty, wspólna siłownia i nordic walking
Jak tylko złapię tego lesera co mnie blokuje tu tyle lat
Żart, już go złapałem, wspólnymi siłami łapiemy wiatr
Rozbroiliśmy już kilka większych kryzysów
Do których doprowadziło nas moje ego i życie bez stresu
Zostawiam uroborosa za sobą, nie będę się więcej gryzł
Z problemami, ze sobą, ani z tym gdzie powinienem już być

Moja mała
Przesyłam Ci kwiaty na każdy poranek i na każdy zmrok
I nie ukradnie ich nawet Moriarty, bo stanę naprzeciw mu jak Romanov
Powinienem te rzeczy tu nagrać już dawno kiedy flow był ogień
Moja droga, zbuduję tu Tobie to bezpieczeństwo i domek z ogrodem

Cieszę się, że jesteś moją damą kier
Na balu zajaśniałaś mimo all in black
Ja chcę dla Ciebie być jak morskie latarnie
Żebyś wiedziała, że masz we mnie port i kilka kej
Wciąż jesteś moją damą kier
Na balu zajaśniałaś mimo all in black
Ja chcę dla Ciebie być jak morskie latarnie
Żebyś wiedziała, że masz we mnie port i kilka kej
Port i kilka kej
Port i kilka kej