Śliwa
And... Die (DISS Białas)
[Zwrotka 1]
Że to niby chwila słabości?
Chwila słabości trwa u ciebie od dnia narodzin
Dziewczyna utrzymuje mnie tylko wtedy
Gdy zaczynasz kurwa głupoty pierdolić
Inaczej ze śmiechu bym upadł
Możesz być nekrofil, ale nie poruchasz
Dziwie się, że ktoś jeszcze ciebie słucha
No bo cztery dni się zabierasz za trupa
To, że jestem niski to nie są pociski pokazałeś swój spadek formy
A żaden małolat dziś nie chce być mną, bo nie jest na tyle zdolny
Polonu poszło siedemnaście koła, jaka szkoda, że tylko w szkołach
Złoto za featy se wisi i kurwa nigdy nie muszę się fajo lansować
To mają być punche mordercze?
Powiedz odbiłeś choć jedną piłeczkę?
Musiałeś wymyślić jakiś tam żałosny hasztag
By mieć jakąkolwiek atencję (#Śliwkatodziwka)
Beezy no pięknie, lepiej poskłada głęboki underground
Jak chcesz mnie poskładać tak chujowym wierszem
To lepiej się od razu przybij, chcesz przegrać?
W ogóle beka, że tak się wkurwiłeś
I słychać to w pierwszych sekundach dissu
Ja mam taki luzik, że to niepojęte
I słychać to teraz, bo płynę bez bitu
Bardzo dziękuję za promocję płyty
Wiedziałeś, kiedy mnie zaczepić
Mówiłeś, że płytki nie idą to teraz zobaczysz jak wejdą na sklepy
Odpowiadam szybciej niż myślisz, potraktuj to, jak zimny prysznic
Choć "Ready to Die?" już cię zniszczył
No i parówo było po wszystkim
To buja nawet twoich sajko, zrobiłem ci prawdziwy Sajgon
Więc nie powinieneś już mierzyć się ze mną
A mierzyć się lamusie z prawdą
Te dwa lata temu nie było mi łatwo, faktów ja się nie wypieram
Jak byłeś na szczycie no to cię zrzuciłem
I to tak, że nie ma co zbierać
Teraz Polska w szoku, dla mnie super
Słyszysz kurwa? Dla mnie super
Chciałeś być Biggie’em prawdziwym czarnuchem
A jesteś jedynie w czarnej dupie
To niesamowite jak samo życie potrafi nas zaskakiwać
Choć dla ciebie bardziej zaskakujący jest pewien MC.. Śliwa
Kumasz, że to już twój koniec? Czy mam ci dołączyć napisy
Od dzisiaj te najlepsze punche to te, które zaraz usłyszysz
Beezy chciałbyś znów gotować kompot
Tym razem już nie zdołasz mordo
Tu co jeden wersik to kombo, wykurwisz z tej sceny jak Concorde
Ty mówisz, że w ogień za skład, że jeden skład i jedna wiara
Ale dla was ogień już zgasł, więc gdzie ty się chcesz tu wpierdalać
Jak chcesz trochę ognia to patrz, tym dissem każdy się jara
Już dobiega końca twój czas, możesz już Białas spierdalać
Ja chcę nawijać jak ty, przecież sam mówiłeś, że kseruję Rycha
Poza tym jakbym miał nawijać jak ty
To nic by nie było już o mnie słychać
Odbijam ci wszystko cudownie
Co miałbym niby nawijać o Bandim?
O tym, że podjął decyzję, by odbić?
Czy o tym, że urwał nam się kontakcik?
Włączasz do beefu jakieś farmazony
Musisz mieć niezły tam na bani burdel
Bardziej zabawne historie od twoich
Cioto potrafi rzucić Strasburger
Bedoes mnie nie chce słuchać? Kumam, like father like son
Jak ktoś by mi tak rozpierdolił tatusia
To też bym nie chciał słuchać go
No, pizdo to koniec Zui w mojej wadze?
A co to ma kurwa do rzeczy?
Zasłaniasz się swoją kobietą frajerze, co sam nie potrafisz uderzyć?
Beefu nie wygrasz hasztagiem kasztanie
Już się nie rozpędzaj, hamuj
Wkurwienie aż kipi, że bzdury pierdolisz
Że nawijasz na prośbę fanów
Ci twoi fani to są nawróceni skumali, że chuj z ciebie miękki nie MC
Są zachwyceni tym jak cię dojeżdżam
I wierz mi nie będą za tobą tęsknić
Ciśnienie skoczyło także pod sam koniec
(Nara już nie ma cię kurwo)
Od dziś możesz sobie to powtarzać z rana
Jak tylko spojrzysz się w lustro
[Outro]
Jeszcze tylko jedno pytanko do ciebie
Dlaczego mi wcześniej nie odpowiedziałeś?
Cztery dni z Lublina wracałeś?
To chyba kurwa na wstecznym jechałeś
Bo miałeś 170kmów niecałe, sprawdzałem, ziewałem, czekałem