Robert Piernikowski
Babcia
SYNY ciągle dziwne sytuacje
W których serce pęka weń
Ciężko o kumację
Cała kasa na leki kumasz?
Gdzie ją wydać patrz zielony krzyż tu masz
Ciężko czoło przecieram ręką
Nie znam nikogo co by miał miękko
Do babuli wyciągają ręce
Ale po to by wziąć od niej jeszcze więcej
A babula chyba dobra w koszykówę
Bo ma od noszenia ciężkich siatek ręce długie
SYNY wnuki sprawy geronto
Podłoga matowa jest bo nie ma pronto
Łyżeczka dzwoni w szklance herbacie
Szszsz... szum w aparacie
Cicho ktoś idzie (puka)
Się boje nie otwieram, wstydzę się
A nóż będzie muka
W radio koronka
Cichoszepty, nie mam dzwonka
Ktoś puka...
Czekam na listonosza, czekam na wnuka
Mleko, chleb, mieszkanie, prąd
Geronto getto spierdalam stąd
KTOŚ PUKA...
KTOŚ PUKA...
KTOŚ PUKA...
Kolejna koronka finito amen
Nad głową wisi rtv abonament
W głowie szum zamęt
Serce nie kamień
Czysta kartka, to mój testament
Telewizja mówi że jest na życie polisa
Hipoteka u cwanego lisa
Ponoć to bez ryzyka
Obraz zanika, cyfrowa technologia gówno warta
No i mam grzech
Babcia ty taka uparta
Ktoś puka
Nie pamiętam imion tych królów trzech
Ktoś puka
Ka plus eM plus Be
Ktoś puka
Jezu od kredy drzwi od kredy ręce
Zabierz mnie... KTOŚ PUKA...