Gospel
Na wszelki upadek
[zwrotka Afrojaxa]

Doceńcie, o wspaniali, jak się taplam w błocie
Mówcie mi Salvador Dali, mówcie mi rozkoszek
Poźrzyjcie, jak pięknie przepiłem wypłatę
Sprytnie zapewniłem niedostatek, zaśmieciłem chatę
Pieczętuję się chaosem jak lakiem
Jestem barwną drogą donikąd na szarej mapie
Życiowym szansom pozwoliłem przeminąć
Oplułem zaszczyty gęstą śliną
Stateczność jest statyczna, a ja to kino
Rozdałem złomiarzom rzeczy, a bankom forsę
Oto interesy poety, patrzcie, poszczę
Kupione bilety? gram swój koncert
Bo dziś nawet artyści to drobnomieszczanie
Czujcie ogień mojej misji, wy wygasłe wulkany
Piach w ten mechanizm, aż się zatnie i stanie
Gdzie wdzięczność, wiesz-li? Ciepłe słowa?
Jestem pożyteczny, proszę mnie szanować
Życie w lansadach omijam i zwodach
Trudna chyba ze mną rada, cóż szkoda
Ciężkie bywa sumienie ochlapusów i leni
Nie ma musu dokładać kamieni
Lepiej cenić, że ma się zamiast vox - agnus dei
Oto drugi policzek - do całusów. refrenik:
[refren]

Czy z gniazda wyrzucić pisklę słabsze???
Czy kalekę oćwiczyć batogiem???
Odpowiem, co odpowiadam zawsze:
Chcecie mnie - chciejcie wszystko, co moje
Ów silos duży z gnojem sam zbudowałem
Chcecie go zburzyć, nie pozwolę, ma stać cały
A w nim to co szalone i zgnuśniałe -
Wady, które trzeba kochać, by nie zostały same

Wjeżdżaaasz

[Zwrotka Gospela]

Kiedy ranne wstają zorze
Wjeżdżam w pole na traktorze
Bez koszuli i bez gaci
Bo mi rap chujowo płaci!
Potem bawię się siusiakiem
I przycinam go suwakiem
Tak by poczuć moc cierpienia
Nagle siusiak mi zzieleniał!
Chyba jednak wolę robić kuternogę
Więc dla karła rzucam swą piękną żonę
By móc potem bawić się pierogiem
I kadłubkom spoko zbijać pionę
Kiedy prasowałem śnieg żelazkiem
Z nieba leciały, te... kwaśne deszcze
I tak wyjebałem się w ten pasztet
Że poczułem, aż, nareszcie
[refren]

Czy z gniazda wyrzucić pisklę słabsze???
Czy kalekę oćwiczyć batogiem???
Od istoty pozór dzieli parsek
Parszywy świniarz - przy nim możesz czuć się bogiem
Ale jego silos niech stoi, choć jest w nim sam gnój
Zburzyć go pozwolić? Jam skonfundowany
Nie wydawaj wyroku, bo i ja wydam swój!
Nie przestawaj pobłażać, bo i ja przestanę!
Tak przestanę
Bo i ja przestanę
Kurwa, przestanę!