Taco Hemingway
A Miało Być Jak We Śnie (Single Version)
[Zwrotka 1: Artur Rojek]
Jestem tu na dożywocie
To tylko parę chwil
Jeszcze nie wiem, co jest potem
Gdzie potem miałbym iść
A oni tu grają hymn
Ze smartfona za jeden zł
Nie łapię, i ty nie łapiesz
Kiedy zasypiam jest trochę lżej
A miało być jak we śnie

[Chorus: Artur Rojek]
Wciąż mnie pytają o rolę, było ich wiele (doceń, doceń)
Raz byłem tu statystą, raz kaskaderem (doceń, doceń)
A kiedy pytają o plany, mówię wyraźnie (doceń, doceń)
Że chciałbym skoczyć po szlugi, tak raz na zawsze

[Zwrotka 2: Taco Hemingway]
W snach cię nawiedza mężczyzna; oczy upiorne (upiorne)
Pyta o zdrowie rodziców, pyta o formę
Widziałeś mnie w taxi, na poczcie i za kasą w Społem (Społem? powiedz)
Jak ci smakował papieros wczoraj wieczorem (wieczorem, co?)
Otóż, to miał być twój ostatni, ale zmieniłem zdanie
W zeszycie stało, serca atak zobacz, ale nie byłem w stanie
Dajesz im życie, oni chcą więcej głębi, zgłaszają płytkie żale
Chcesz im odebrać, również ryczą, nie rozumiem tych istot wcale, nie
[Chorus: Artur Rojek]
Słyszę, się rodzą kolejni i płaczą przez ścianę (doceń, doceń)
Gdzie wy się pchacie? Tu już jest pozamiatane (doceń, doceń)
Wszystkich nas czeka to samo, chujowy hip-hop (doceń, doceń)
Bóg jest lub go nie ma, i tak stracisz wszystko

[Outro]
(doceń, doceń)
(doceń, doceń)
(doceń, doceń)
(doceń, doceń)