Taco Hemingway
Kryptowaluty
[Refren: Taco Hemingway & Quebonafide]
Dobrze, że nie masz pieniędzy, bo wydałbyś wszystko na ciuchy
U mnie spokojnie, powoli do przodu, u ciebie wahania jak kryptowaluty (kryptowaluty!)
Nie gadaj do mnie, sprawdzam kwit online (brr, brr, ah, ah)
Pod materacem trzymam Bitcoina
Dobrze, że nie masz pieniędzy, bo wydałbyś wszystko na ciuchy
U mnie spokojnie, powoli do przodu, u ciebie wahania jak kryptowaluty (kryptowaluty!)
Nie gadaj do mnie, sprawdzam kwit online (brr, brr, ah, ah)
Pod materacem trzymam Bitcoina

[Zwrotka 1: Taco Hemingway]
Woah
Pieniądz długi jak Manute
Stawiam kroki duże, bo nie chadzam skrótem
Każdy nowy projekt robi awanturę
Temu bezdomnemu dam na bochen, temu dam na wódę, uh
Bo nie oceniam nikogo i nie lubię być oceniany
Ziomki z Interii pisały recenzję, nim album do końca został wysłuchany (aye! aye! aye!)
Nigdy nie robię niczego dla like'ów, jedynie dla hajsu, spokoju i mamy
Tylko że nie chcę się znaleźć pod ścianą i rzucić muzykę, bo robię reklamy (uh!)
Ona mnie pyta o moje klimaty, mówię jej prawdę - Gombrowicz i trapy
Szama i trochę footballu poza tym, spokój, gdy wracam do domu po pracy
Oni mnie męczą jak upał, nigdy nie wrócą do trendu jak żupan
Fifi se idzie do celu po trupach, pragnę wolnego weekendu jak Kuchar
Urgh, trudne czasy nas nadeszły
Ciągle spija krew ta banda kleszczy
Wyrzuciłem ich z niesmakiem, jestem Magda Gessler
Oni nawet nie są już przeszłością, to jest czas zaprzeszły, uh!
[Refren: Taco Hemingway & Quebonafide]
Dobrze, że nie masz pieniędzy, bo wydałbyś wszystko na ciuchy
U mnie spokojnie, powoli do przodu, u ciebie wahania jak kryptowaluty (kryptowaluty!)
Nie gadaj do mnie, sprawdzam kwit online (brr, brr, ah, ah)
Pod materacem trzymam Bitcoina
Dobrze, że nie masz pieniędzy, bo wydałbyś wszystko na ciuchy
U mnie spokojnie, powoli do przodu, u ciebie wahania jak kryptowaluty (kryptowaluty!)
Nie gadaj do mnie, sprawdzam kwit online (brr, brr, ah, ah)
Pod materacem trzymam Bitcoina

[Zwrotka 2: Quebonafide & Taco Hemingway]
Nie chodzę na filmy Vegi, na imprezy w Sketchu
Siedzę w loży Legii na kolegi meczu
Który we mnie wierzył, jak nosiłem baggy
Dziś zakładam sobie nowe Raf do dresów albo Tiro
Mam na wszystko czas, tylko nie miłość
Chyba to ją tak unicestwiło
Ale kocham cię, żeby nie było, yeah, yeah
Nowy Larry Flynt, a nie Hugh Hefner
Chciałem walczyć z tym, ale bezskutecznie
Moje myśli są brzydkie
Zrobię z ciebie celebrytkę w tydzień, moje myśli są szpetne, yeah, yeah
Nocą ruszam szukać zła jak Batman
Jutro znowu będę jak Mahatma
Sam się zastawiam, ile lat mam
Tylko dwa nastroje, dwa nastroje
Zaraz czymś się uspokoję, masa wirtualnych monet
Kawa, xanax, a na koniec, znowu łapię paranoje
Yeah, yeah, yeah, yeah, yeah, yeah, yeah, yeah, yeah, yeah, yeah, yeah, yeah, yeah
Znowu trzęsę, znowu klubem
Znowu pensje, znowu grube
Znowu backstage, znowu weksle
Co ci jest, Que, znowu smutek? Yeah, yeah
Pytasz, jaki jest ten drugi nastrój
Nawet nie chcę patrzeć w oczy miastu
Zastój, od miesiąca nie widziałem blasku, zbastuj, ah!
[Refren: Taco Hemingway & Quebonafide]
Dobrze, że nie masz pieniędzy, bo wydałbyś wszystko na ciuchy
U mnie spokojnie, powoli do przodu, u ciebie wahania jak kryptowaluty (kryptowaluty!)
Nie gadaj do mnie, sprawdzam kwit online (brr, brr, ah, ah)
Pod materacem trzymam Bitcoina
Dobrze, że nie masz pieniędzy, bo wydałbyś wszystko na ciuchy
U mnie spokojnie, powoli do przodu, u ciebie wahania jak kryptowaluty (kryptowaluty!)
Nie gadaj do mnie, sprawdzam kwit online (brr, brr, ah, ah)
Pod materacem trzymam Bitcoina

[Zwrotka 3: Taco Hemingway & Quebonafide]
Woah, kryptowaluty od Kotojelenia, uh
Mamo, nie będę głodował, już o to się nie martw
Wstaję w sobotę o świcie, nie piłem i pytam się, po co ten melanż (po co?)
O dziewiętnastej otwieram se bordeaux, bo nocą się zmieniam, huh
Chcieli hajs niszczyć, no, i hajs wydać
Wolę hajs liczyć, wolę hajs trzymać
Jeżdżę jedną furą, nie chcę was ścigać
Kiedyś będzie urlop, teraz czas tyrać
Będę pił kawę, będę jadł bekon
Będę żył w chacie w stylu Art déco
Wielki kwadrat mc, a ty nadal Fredo
Będę śmiał się, kiedy przyjdzie armagedon, haha
W mózgu spokój, w duszy harce
Trzymam te banknoty, by je upchnąć w klatce
Kiedyś pieniądz mi uciekał, dzisiaj żmudno walczę
By nie skończył się niespodziewanie niby tusz w drukarce, uh!