Rozmawialiśmy ostatnio o snuciu się.
Przypomnij sobie, jak długą drogę przybyłeś, żeby być, gdzie jesteś teraz.
Ludzka pamięć jest dość zawodnym urządzeniem.
Z najistotniejszych nawet momentów swojego życia zapamiętamy jedynie jakieś urywki, migawki, pocztówki.
Zbieramy je całe życie.
Nieważne, czy masz -naście lat, czy -dziesiąt.
W chwili, gdy słyszysz te słowa, jesteś starszy, niż byłeś kiedykolwiek wcześniej,
jednocześnie młodszy, niż kiedykolwiek będziesz.
Kto widnieje na twoich pocztówkach?
Ile spędziłеś z nimi lat?
Mówiąc „lat”, mówię dosłownie o lecie.
Ilе razy wspólnie wyczekiwaliście lata, chwytaliście je w ręce,
a potem patrzyliście, jak przecieka wam przez palce?
Jeśli będziesz miał ten przywilej, by dożyć starości
i spojrzeć na swoje życie z szerszej perspektywy,
są duże szanse, że głównym elementem tych pocztówek okażą się ludzie, na których trafiłeś.
Ci, którzy nauczyli cię, jak nawigować po tym świecie.
Ci, którzy jako pierwsi byli z ciebie dumni.
Ci, przy których nie bałeś się być szczęśliwy i beztroski.
Ci, przed którymi nie musiałeś ukrywać swoich słabości,
przed którymi nie musiałeś nikogo udawać.
Ci, którym postanowiłeś zaufać
i którzy w zamian ofiarowali ci swoje zaufanie,
którym nie bałeś się powiedzieć:
„Jesteś mój, jesteś moja, jesteście moi, ja jestem wasz, będziemy iść razem”.
I w końcu ci, z którymi po długiej wędrówce przez życie
usiądziesz sobie w spokoju, gdy życie wreszcie zwolni tempo.
Jest takie powiedzenie:
„Pokaż mi swoich przyjaciół, a powiem ci, kim jesteś”.
Muszę przyznać, że miałem w życiu olbrzymie szczęście do ludzi.
Ci, którym zaufałem na samym początku swojej drogi, są ze mną do dziś.
Godziny zmieniają się w lata,
lata zmieniają się w dekady.
Wciąż tu jesteśmy.
Dojrzewamy, zmieniamy się, starzejemy,
ale wciąż tu jesteśmy.
Wyszukuj ludzi, którzy wiedzą, kim jesteś,
i którzy nie próbują cię na siłę zmieniać.
Życie to skomplikowana podróż.
Nie wmawiaj sobie, że musisz iść samodzielnie,
bo jedyne, co człowiek może tak naprawdę zrobić sam, to umrzeć.
Pamiętaj, kto cię zbudował,
bo, jak dokładnie się nad tym zastanowić,
ktoś taki jak „self-made man” po prostu nie istnieje.