​vkie
FREESTYLE
[Zwrotka 1: vkie]
(Je, ej, ej)
(Ej vkie, big vkie)
(Big vkie a-a-a)
Ej, WWA potem GDA
Za każdy wyjazd chcą dawać mi pieniądze
Znam tu typów, których nazywają szpontem
Znamy się od dziecka zawsze dostaje promke
Ziomal wziął twoją flądrę
No i chuj żaden z was nie śmierdzi groszem
Chcę być zajebany w złocie jak Ferrero Rocher
Jesteś zajebany w suce co się wali bokiem
Macie w składzie ciotę co ucieka jak jest problem
Macie w składzie szczura, który się nazywa kotem
Jeśli mam zwał po polocie to wyleczę go lotem
A mój chuj towar premium nie zabiorę cię na hotel
Chcesz wiedzieć kim jestem, taki styl życia wiodę
Pije setkę na śniadanie, ja nie koń, by pić wodę
One nie jebią się ze mną one ruchają się z logiem
Byłem raz na pogrzebie od wtedy mam beef z Bogiem
Kocham gości z ŁDZ uwierz skocze za nich w ogień
Suka rządzi twoim sianem znaczy, że jesteś pantoflem
Jak chcesz randki to płać mój czas kosztuje drożej
Pięć pak albo trzy, ale jeśli trzy to z lodem
(Big vkie)
[Zwrotka: Malarz]
Malarz SOSA ikona, czuje nad sobą patronat
Gdybym w siebie nie wierzył, bym się położył na torach
Nie sięgają do kolana, chcą mnie uczyć rapować
Wszystkie pliki trzymam w szafie, nie szukam inwestora
Ty to inna historia, chuj mnie twoje monogramy
Czasami muszę się zbombić, ale nie mogę dać plamy
Czasami muszę odlecieć, ludzie kochają te stany
Rucham tą flotę jak książę bo SOSA musi być dziany
Znowu zaorał mnie buch, nogi mi miękną
Ale mam inne potrzeby, nie chcę za często
[...]
[...]
Bez żadnych słów, wystarczy mi twa obecność
Któryś raz kurwa oszukałem los
Nigdy nie wystarczy, kurwa nigdy nie mam dość
Chce być z siebie dumny, ale czuję samą złość
Chcesz coś udowodnić mi, no to kurwa chodź

[Zwrotka: Macias]
(To jest Vkie, to jest Malarz, to jest Macias)
(Ej, suko sprawdź to, ja bow, dziwko)
Nie wiesz ile przeszedłem i w ile poszedłem w górę
Ona do zaoferowania ma kakaową dziurę
Mówi, że nie dzisiaj jednak wzięła go po same kule
Poczekajcie jeszcze trochę a każdy z nas będzie królem
Nauczyłem się prowadzić życie z całym kurwa bólem
Odstąpiłem sę od picia, od bycia jebanym żulem
Korzystam z mocy od życia, wykorzystam ją jak umiem
Twoja lala brak umiaru i lata za każdym chujem
Wydaję pensję, tym razem na to co będzie lepsze
Wiesz, że nie słucham bydła i mamy kwestię
Wiepsze jedząc paszę chcą nauczać bestię
Kęsem ją uraczę, na koncie chce sześć zer
A-a-a, suko to gówno buja jak katamaran
Nie zobaczysz mnie w nocy no bo dzisiaj się pospawam
Na stole smakołyki Ema, Ameryka, Xanax
No sorry, podziękuje nie potrzeba mi, odmawiam (Okej...)