​vkie
Switchup
[Intro]
Ej, ej, ej, vkie
Ej, ej, ej

[Zwrotka 1]
Chciałbym być na nowo dzieckiem
Trzymać cię za rękę, częściej
Oczy już nie budzą dumy, ale wywołują presję
Co dzień bliżej trumny, ale nie, nie jeszcze
Serio chuj mnie obchodzi co słychać w mieście
U mnie słychać przester, Łukasz flexer
Ja szukam zimno, ciepło, jest coraz cieplej
Choć jest coraz gorzej
Twoja suka leci, założę jej obrożę
Nie ma miejsca dla Was tu w moim obozie
Jak mnie widzą gdzieś tam, mówią mi "O Bożę"
"Przecież ty rapujеsz! Weź zarapuj, proszę"
Ja będę szczęśliwy jak już zbiję flotę
Pierdolę te groszе, mówię o kokosie
To jest kwestia tego jaką przyjmiesz pozę

[Bridge]
Na głośnikach Pezet i ja dzisiaj dokładnie rozumiem wszystko co on widział
Się nie ogarniesz to masz przypał, się nie ogarniesz to jest lipa
Nie chcę mi się słuchać Ciebie, no bo nie potrafisz już nawet mnie zaskakiwać
Jesteś jakaś inna, jakaś dziwna, zwykła dziwka, oooh
Goni nas czas no i goni nas stres
Wszystko co damy to, to wszystko zjesz, zjesz
[Zwrotka 2]
Weź schowaj ten bilon, no bo cię zawiną
Ja nie gadam z Tobą, nie gadam ze zdzirą
To co ty robisz, robiłem przed chwilą
Zbieram na wyskoki i na nowy sikor
Pierdolę bloki, nie kojarzę imion
Tu żyję się licho, tu patrzy się krzywo
Dzwoni telefon mi kiedy nagrywam
Jak, kiedy coś mówię to macie być cicho
Się nie stresuj mała, nie Twoja w tym głowa
Tam gdzie mam bokserki, będzie Twoja głowa
Dobrze wiem kurwa, że Ci się podobam
Choć morda okropna, to uwielbiasz wokal
Po starym chodniku, w moich starych skokach
Ja nie błagam ludzi i nie proszę Boga
Mam stilo tak świeże, nawet jak nie lubisz
To za dwa miesiące ty będziesz już kochać

[Outro]
Ja patrzę ciut szerzej niż Wy, widzę coś więcej niż Wy
Czemu mam być tak jak ty, czemu mam wylewać łzy
W mieście ukryty jest krzyk, nie udawaj, że nie słyszysz
Nie udawaj, że nie widzisz, nie udawaj, że nie słyszysz
Yeah, yeah, Vkie