Meeting By Chance
Żeby Polska
[Zwrotka 1]
Wypijasz klina jak co dzień, poranny czas do roboty
Nie masz ochoty, masz poty, nie masz zdrowia i floty
Tak, jak po ciosach Gołoty, jak Riddick powstajesz z wyra
Wykańcza balet i tyra, o domu wciąż zapominasz
Jeszcze się schylasz po grosze, które funduje zakład
Mija szesnasta, po flaszce, śniadaniowych kanapkach
To żadna frajda, choć standard a duże siano to skiba
Choć grozi pajda, rozkminiasz, zapalasz na fajrant ćmika
Jaka logika na świecie tak zwykłym, że chce się rzygać?
Czy sam wybrałeś to życie, nic nie zmieniając? Zapytam
Choć nie oceniam, opiszę, co widzę, dziś zbierasz manto
W domu ze starą masz hardcore, trutni bez szkoły stadko
Takim wypadkom zapobiec, i trudno ty chciałeś łatwo
Bezmyślnie pędzić przez życie, znana Ci powtarzalność
Na życie wilczy apetyt, ale pracować niestety
Nie chce, bo priorytety przyziemne, najlepiej niebyt
Ale kotlety, kokosy, wynosy i siana stosy
To się należy, bo dosyć, robiłeś by tego dożyć
Weź lepiej pomyśl dlaczego inni tyrają po nocach
Wkurwia sąsiad, co zadbał o własny biznes, miał nosa
Najlepiej kosa z tym, który zamiast pierdolić bzdury
Liznął języków, kultury i chciał zdobywać tytuły
Widzisz, że lepiej żyje, myślisz, że ukradł, bo skąd ma?
Skoro ty wciąż harujesz, nie masz tego pieniążka
Myślę, iż można by było zapobiec tej katastrofie
Chciał być na topie ignorant, co za nic ma ekonomię
Wydawać więcej niż możesz zarobić, to już przesada
Nie chciałeś kwalifikacji podnosić, teraz wypadasz
A rynek pracy jest chłonny, wydusi Cię jak cytrynę
Podbijesz im statystykę, odstawią Cię na bocznicę
[Refren]
Żeby Polska była Polską, byś szanował hymn i godło
Nie wystarczy tylko gadać, pytać - "Co z tą Polską?"
Dbać o czubek swego nosa, gardzić non-stop
Żeby Polska była Polską, by każdemu się tu wiodło
Każdy chciałby jak najlepiej dla ojczyzny nic nie robiąc
Zderzyć się z rzeczywistością nie jest łatwo, każdy pod prąd

[Zwrotka 2]
Twoje cierpienie, się zdaje jest najważniejsze, nie czaję
Zobacz na innych kalekich, bezdomnych, samotnych, znajesz?
Czy rozpoznajesz cierpienie ludzi na świecie? Włącz TV
Odechce Ci się biadolić, wojny, choroby, konflikty
Gwałty i rzezie, kroniki, raporty z bitew, powodzie
Ludzie na głodzie konają, pluje na nich przechodzień
Trzęsienia ziemi, tsunami, nie pierdol mi o depresji
Ulegasz presji i cierpisz, zadbaj o prestiż, zwyciężysz
Ty konsekwencji ponosić nie chciałeś, jesteś dorosły
A konsekwencje, ziomeczku, w życiu trzeba ponosić
Wciąż ma dolinę, rozpacza, pionu nie trzyma, bez kasy
Poszukasz drogi na skróty? Wpadniesz znów w tarapaty
W życiu psubraty i hieny, co za lojalność chcą czeków
Co siedzi w drugim człowieku? Ziomek, lepiej nic nie mów
Weź kredyt, potem go zawieś, nie masz na jego spłatę?
Nie wezmę kasy od banku, jeśli wiem, że nie spłacę
Tak trudno zarobić papier, tak łatwo wydać, posłuchaj
Kołujesz kasę na ratę, bo krucho i toniesz w długach
Kwadrat i fura na raty, pożyczone pieniądze
Myślałeś, że będzie dobrze jako niewolnik? No skądże
I gotów zabić, jak sądzę, by wizję życia zachować
Przepękać na cudzy koszt, tak żyje dzisiejszy Polak
[Refren]
Żeby Polska była Polską, byś szanował hymn i godło
Nie wystarczy tylko gadać, pytać - "Co z tą Polską?"
Dbać o czubek swego nosa, gardzić non-stop
Żeby Polska była Polską, by każdemu się tu wiodło
Każdy chciałby jak najlepiej dla ojczyzny nic nie robiąc
Zderzyć się z rzeczywistością nie jest łatwo, każdy pod prąd

Tekst - Rap Genius Polska