Zenek Kupatasa
Moralne zero
Sprawiedliwy Bóg przechadzał się po niebie
Zauważył grzesznych ludzi ze zdumieniem
Woła do anioła, zbierz ich tutaj proszę
Kto kazania łamał niech się stąd wynosi

Z wielkiego tłumu
Kolejni ludzie
Ze smutkiem w oczach
Prosto do piekła
A w samym niebie
Pustelnik jeden
Stary i gruby
Został dla siebie

Jeśli będę dobry licząc na nagrody
Jeśli będę dobry bojąc się piekiełka
Jeśli będę dobry wietrząc w tym interes
Jeśli to powody to jestem moralnym zerem

Patrzy Bóg na starca, mówi do anioła
Czy to jest jedyny człowiek, który został
Tak niestety, tamci wszyscy nagrzeszyli
Powiedz zatem im, wybaczam, by wrócili

Łysy pustelnik
Stary i gruby
Płacze i krzyczy
Niesprawiedliwe
Gdybym ja wiedział
Że to tak można
Kradłbym i gwałcił
Teraz nie można
Jeśli będę dobry licząc na nagrody
Jeśli będę dobry bojąc się piekiełka
Jeśli będę dobry wietrząc w tym interes
Jeśli to powody to jestem moralnym zerem

Dziadu pustelny, stary i gruby
Co się wywyższał, morały prawił
Fanatyku swej sprawiedliwości
Zaślepiony przeciwieństwem miłości
Prawiłeś kocopoły o wyższych wartościach
Nadęty chodziłeś jak olbrzymi balon
Ty skazywałeś ludzi, sądziłeś, dzieliłeś
A sam siebie tak źle oceniłeś

Jeśli będę dobry licząc na pochwały
I nie czynię zła bo tak się boje kary
Jeśli będę dobry, dobro do mnie wróci
Za me dobro ktoś zapłacić przecież musi
Jeśli będę dobry licząc na nagrody
Jeśli będę dobry bojąc się piekiełka
Jeśli będę dobry wietrząc w tym interes
Jeśli to powody to jestem moralnym zerem