Zenek Kupatasa
Maść na ból dupy
Misialina jest proszona do piekiełka
Na dywanik, na rozmowę, niech tłumaczy
Co, że tego, i dlaczego, o co chodzi?
Krzyczą, wrzeszczą, ale co ich to obchodzi?

Kim oni są?
Czego oni chcą?
O co im chodzi?
Co im szkodzi?

Trza zlewać
Oni chcą się przyjebać
Chcą tego
Wszędzie znaleźć coś złego
Wyluzować
Bo się można pochorować
Żółć to cztery
Polskie wyłącznie litery

Smaruj smaruj
Żółci strupy
Smaruj maścią
Na ból dupy
Z Misialiną
Wszystkie chmury
Leją sikiem
Na te bzdury
Za ten poziom wyjebania
Szacunek i słowa uznania

Misialina broni się przed domysłami
Przed głupotą i ciasnymi umysłami
Kiedy tylko widzą z dołu - sięga nieba
Zaraz znajdą haka, aby się przyjebać

Trza zlewać
Oni chcą się przyjebać
Takie teksty
Leczą tylko ich kompleksy
Chcą uwagi
Więc nie karmić dla rozwagi
Bez pieprzenia
Maść do ręki, do widzenia

Jestem chmurką
Misialiną
W dupie mam te
Pierdolety
Razem ze mną
Wszystkie chmurki
Leją sikiem
Na te bzdury
Za ten poziom wyjebania
Słowa uznania
I szacun

Każdy niechaj swoje patrzy i nie brudzi
Każdy może po swojemu, każdy ludzik
Nie pasuje, żółci nie trzeba wylewać
Wysmarować to co boli, a nie jebać