Major SPZ
NaNaNa
[Refren: Kazior]
Nigdy już nie będę siedział piątki
Stargard, Goleniów, Nowogard, Wronki
Dobrzy ludzie czekają na dzwonki
Oni myślą, że to żart, tu naprawdę się żyje tak
Biorę dwójkę, na miejscu gotuję
Odruch, widzę butlę, to odpalam grudę
Pilnuj sztuki, bo się pruję, nanana-nanananana

[Zwrotka 1: Kazior]
Mamy cyfrowe wagi i nielegalne tematy
Dlatego zrzucam z wagi, jak na diecie grubasy
Głodomory mają zasys, odkurzacz i czyszczą blaty zwijami, zwijamy
Kiedy przypał mamy, chcę brać money money, ale zbyt wielu braci już za kratami
Teraz nie tylko w zimę sanki, myślałem, że z nich powyrastamy
Chłopaki co w klimat są zamieszani, szturchają panny chętne jak fanki
Zdziwione, że my robimy te rapsy, a nie jesteśmy tylko bandziorami
Dresy Lacoste lub jeansy Versace, rzeźbiłem już, kiedy byłem dzieciakiem
Spróbuj podać jakiejś używki nazwę, której jeszcze nie zamieniałem w kasę
Latam jej ze Swarovskiego kryształem, kochanie to kamień, to jasne aż białe
Mam tego w kiermanie grubo rozsypane, chyba rozwaliłem jakąś samarę
Line'y na blacie sypią się ładnie, szybciej niż w klepsydrze piasek
Dzwoni ich facet, robi im jazdę, ale lepszą mają u mnie na chacie
Pruje się frajer, dzwoni na psiarnie, a dobre mordeczki mają wokandę
Idą na wagę jak tematu pakiet, pozdrawiam swoich co patrzą przez kratę
Miało być pięknie, wyszło jak zawsze, taki styl życia, mówię poważnie
[Refren: Kazior]
Nigdy już nie będę siedział piątki
Stargard, Goleniów, Nowogard, Wronki
Dobrzy ludzie czekają na dzwonki
Oni myślą, że to żart, tu naprawdę się żyje tak
Biorę dwójkę, na miejscu gotuję
Odruch, widzę butlę, to odpalam grudę
Pilnuj sztuki, bo się pruję, nanana-nanananana

[Zwrotka 2: Major SPZ]
Sikor tani, dres Armani, torba napchana samarami
Biorę stówę, robię rurę, stara szkoła origami
Towar już dawno posypany, hajs już dawno rozjebany
Łeb troszeczkę rozjebany, jesteś kurwa rozjebany
Koks jebany, najbardziej lubię ugotowany
Biegnę, biegnę za marzeniami, nos już dawno połamany
Samo przychodzi, bo się nie staramy
Nie chcą otworzyć, wchodzimy z drzwiami
Chcę jeszcze pożyć i robić dolary
I dawać dziewczynom, co w domach nie miały
Gucci, Prada, Ray-Bany, koka, amfa, kryształy
Sznyty, blizny i rany, kobiety, suki i szmaty
Proce, noże, armaty, dołki, areszty, kraty
Nie bądź taki pazerny, zobaczysz, będziesz bogaty
Zyski i straty, od życia jak najwięcej
Szanuj wolność, bo ludzie w więzieniach, czekają na nią w kolejce
Puściły lejce, pękło ci serce, poziom był za wysoki
Chciałeś chodzić po wodzie jak Jezus, a żeś się kurwa utopił
[Refren: Kazior]
Nigdy już nie będę siedział piątki
Stargard, Goleniów, Nowogard, Wronki
Dobrzy ludzie czekają na dzwonki
Oni myślą, że to żart, tu naprawdę się żyje tak
Biorę dwójkę, na miejscu gotuję
Odruch, widzę butlę, to odpalam grudę
Pilnuj sztuki, bo się pruję, nanana-nanananana