Major SPZ
A8/Zeszyt
Major SPZ - A8

[Zwrotka 1]
Jak mam ochotę, to bity gniotę
Jak mam ochotę, to na lustro sypie kokę
Jak jest pusto, diler wraca tu z powrotem
Rzuca prochem, rzuca prochem
Duży kufer, Audi osiem
Wyciągam sieci, od chuja płotek
Od chuja plotek, milczenie złotem
Jeden nabój, sześć komór, totolotek
Kręci się bęben, jak kołowrotek
Mój człowiek Sawa jest rasowym kotem
Na moich ludzi złego słowa Ci nie powiem
Wciskam guzik palec łączy się z iPhonem
Po dziada dzwonie zaraz kurwa będzie ogień

Major SPZ - Zeszyt
[Zwrotka 1]
Wbijam w te pancze tłuste jak tran
Dzisiaj nie walczę, zostawiam to wam
Dwugłowy cwel wydymał się sam
Zajebał przypał a miał być szpan
Jak mam to dam, sypie się coco
Na tych podwórkach się lata wysoko
Ze stówy rurka, w klamkę głęboko
Kokon, bibułka, czerwone oko
Światła jak w Tokio, kuszą blaskiem
Laski robią za kreski laskę
Zakładam bluzę i czapkę z daszkiem
Ufam skokom, idę po flaszkę
Te miasto ćpa i nigdy nie zaśnie
Jak chora ćma, lata za światłem
Pieniędzy brak, bo poszły na tańce
Ten gorzki smak, po dziąśle palcem
Pali się crack jak dioda w latarce
Ziomeczków brak bo są na wokandzie
Na niebie znak, od boga wsparcie
Słaby tu ma porażkę na starcie
Biorę co los da, Made in Polska
Bluza Lacoste w kieszeni koks mam
Towar jest kosa, zrób sobie kreskę
Pierdolnij w nosa, wrócisz po jeszcze
Zrozumiesz wreszcie co to jest jakość
Chuj w dupę łakom i dopalaczom
Zazdrość miesza w głowach dzieciakom
Ja kręcę jointa a one sraką
Szczerość, staje się wadą
W czasach gdy wszyscy się wypierdalają
Szczerze? To z tobą pojadą
Jak się dowiedzą że jesteś fają
Dilerzy pchają crack na setki
Najważniejsi są klienci
Złodzieje, sportowcy i kurewki
Wypierdalać konfidenci
Wiąże sznurek do gałęzi
Robię pętle, typ się wierci
Już się nie śpieszy
Jak wtedy co brał na zeszyt