Young Igi
Fabryka
[Refren]
Moje życie to fabryka, robię numery (numery)
Na południu wsadzają skuna w te skutery (skrrrt)
Nie gram za darmo, twoje siano biorą bukerzy (bukerzy)
Wiem dokładnie co nie, a co się należy (ahh)
Dużo dymu oby nie było tej komety (woah)
Tak wysoko, że się patrze w dół jak gadamy (woah)
Woah, woah, woah

[Zwrotka 1]
Czuję pierdolony hit - to mi mówi mój menadżer (Jacek)
Tworzą dobre dni pierdolone zbiegi zdarzeń (wo-oh)
Nie boli mnie już nic, dziwnie patrzą się przy barze (ye, ye)
Kurwa ty jesteś Igi! Mam dobry hash pokażę
Spalimy razem je, spalimy baty
Mimo, że nie mam wąsa to mówią mi wąsaty (zjarus)
Połowa kraju patrzy mi na łapy, a one ujebane od trawy, yeah

[Refren]
Moje życie to fabryka, robię numery (numery)
Na południu wsadzają skuna w te skutery (skrrrt)
Nie gram za darmo, twoje siano biorą bukerzy (bukerzy)
Wiem dokładnie co nie, a co się należy (ahh)
Dużo dymu oby nie było tej komety (woah)
Tak wysoko, że się patrze w dół jak gadamy (woah)
Woah, woah, woah
[Zwrotka 2]
Nie ma ludzi bez dwóch twarzy i człowieka co nie marzy (nie, nie)
Spalimy jeszcze dużo zanim będziemy starzy
Gadam z fanem, mówi, że ma w toku sprawy (w toku sprawy)
Jak długo jeszcze będziecie gonić za gramy
Chce lepsze życie, więc lepszej marihuany (wo-oh)
Powinna być legalna bez żadnej zbędnej debaty
Dziadek chory nie dadzą leku na rany (nie, nie, nie)
W rządzie dewotki i pierdolone barany (jebać was)
To nie jest śmieszne bo zabierasz ludziom lek (lek)
Jeśli zginie jeden z drugim masz na swoich rękach krew (krew)
Jesteś śmieciem w garniturze, prawdziwe życie jest duże (oooh)
Mamy całą artylerie, magazyny kurwa z kushem
Typy to noszą kurwa wszędzie, nawet w zębach
Kogo obchodzi zdanie rządu, prezydenta (jebać)
To jest natura, będzie rosła na osiedlach (yeah)
W płucach chłopaków którzy siedzą na komendach

[Refren]
Moje życie to fabryka, robię numery (numery)
Na południu wsadzają skuna w te skutery (skrrrt)
Nie gram za darmo, twoje siano biorą bukerzy (bukerzy)
Wiem dokładnie co nie, a co się należy (ahh)
Dużo dymu oby nie było tej komety (woah)
Tak wysoko, że się patrze w dół jak gadamy (woah)
Woah, woah, woah