Kizo
Śmigłowiec
[Zwrotka 1: Kizo]
Nie nawijam, że chcę hajs z muzyki
Jak wielu z was, bo ja mam te pliki
Moja ekipa to byki, a tam gdzie są byki, tam jest DJ miki
Chcą wyglądać, jak z Ameryki, nie wiedzą co to 2CB
My mamy inne nawyki, my musimy mieć alibi
Wszędzie otwarte drzwi dla nas
Blok, w którym jest towar to pałac
Groźne floty już będą nas ganiać
Nauczony bronić swego zdania
Nie z internetu, tylko z miasta
Nie palę petów, tylko blanta
Jak jest karta, to się kreśli
Młodzi, szybcy, niegrzeczni
Tak zapierdalam, że bieżnik się ściera
Nie towarzyszy mi żadna afera
Tak się idzie kurwy po lidera
Pozdrawiam każdego dilera
Żółta Regera, czeka mnie Dubaj, jak możesz mordo, to fruwaj
Uciekaj, bo wszędziе kamera, a przypał czuwa, sukces to nasza duma
Ale ta zawiść, niеnawiść i stówa kurew, które będą robiły pod górę
Nawet jak mnie zabiją, dalej będę królem
Nie przytulę cię teraz, bo jest za gorąco, dokańczam mulę i wsiadam w furę
Fernando Alonso, biznes traktuj nieczule, tu ludzie szponcą

[Refren: Kizo]
Urodziłem się w dresie, na jajach towar swobodnie
Pół miliona w treningowej torbie
Na twoje bloki wlatuję śmigłowcem
Od dawna nie jestem hip-hopowcem
Urodziłem się w dresie, na jajach towar swobodnie
Pół miliona w treningowej torbie
Na twoje bloki wlatuję śmigłowcem
Od dawna nie jestem hip-hopowcem
[Zwrotka 2: Białas]
Nie zobaczycie mnie na swoich blokach, chyba, że namalujecie mój mural
Musicie być bardzo niewychowani, jeżeli hip-hop, to dla was kultura
Jak idę z wami, to każdy się gapi, minę ma taką, jakby nie rozumiał
Dlaczego w Warszawie Salvador Dalí sobie na spacer wyprowadza szczura
Ej, wczoraj śledziła dupa mnie jak tajniak, fajna, fajna
Strzelała fotki, to pierwszy Polski drive-by
Blaka, blaka, chciała zobaczyć czy jestem tak słodki, jak na koncertowych plakatach
Sama sobie odpowiada, aha, aha, mhm, mhm
Najpierw słuchali tego, w każdym bloku, to już powodowało wiele stresu
Potem się nagle stałem gwiazdą popu, jezu
Dlatego lepiej się nie pchaj do tego biznesu
Usuwam gwiazdy z miasta jak zło, jak złodzieje Mercedesów

[Refren: Kizo]
Urodziłem się w dresie, na jajach towar swobodnie
Pół miliona w treningowej torbie
Na twoje bloki wlatuję śmigłowcem
Od dawna nie jestem hip-hopowcem
Urodziłem się w dresie, na jajach towar swobodnie
Pół miliona w treningowej torbie
Na twoje bloki wlatuję śmigłowcem
Od dawna nie jestem hip-hopowcem