Pork Pores Porkinson
Orion
[Refren]
Lecimy własną trajektorią, mijamy Orion
Te gwiazdozbiory kryją mądrość, dostojność
Upijam się na chłodno, tą melancholią
Mam do skłonności skłonność
Bezwolność
Lecę własną trajektorią, mijamy Orion
Te gwiazdozbiory kryją mądrość, dostojność
Upijam się na chłodno, tą melancholią
Mam do skłonności skłonność, samotność

[Zwrotka 1]
Nie wiem ile lat robimy rap i co nam dał, dał
Rymy nimi tkamy rzeczywistość niczym Chwat brat
Veni Vidi Vici, potem było parę grubych lat
Parę głupich dup i ruchów, parę głupich strat strat
Nie wiadomo gdzie bym był i kim gdyby nie to flow
A pęd za tym strawił mnie, zostawił poza grą, ziom
Niby łatwo kiedy wierzysz, że posiadasz to coś
Czego nie ma wokół nikt, Super-Ego
Raperzy, napędza nas chwała, sława, hajs i fani
Rap paradise, kiedy grasz dla nich
To wpada w nas i nas trawi
Parada słów, tytani znów w litanii, nikt z nasz nigdy nie czuje się na to za stary
Oprócz tego, kiedy się na to czuję za stary
A to znak stary, że czujemy brak wiary
Fanfary, Yach'y, jachty, nominały
Kwadraty, splify z rap gry, oryginały
Dystrykty, Polo Ralph'y, Karl Kani
Lajki, hejty, fejki i kanały
Beefy, super zwrotki, subskrybenci
Super bity, na nich super MC
Kliki, klany, dissy, bandany wciąż chcemy być tym co wisi nad nami

[Refren]
Lecimy własną trajektorią, mijamy Orion
Te gwiazdozbiory kryją mądrość, dostojność
Upijam się na chłodno, tą melancholią
Mam do skłonności skłonność
Bezwolność
Lecę własną trajektorią, mijamy Orion
Te gwiazdozbiory kryją mądrość, dostojność
Upijam się na chłodno, tą melancholią
Mam do skłonności skłonność, samotność

[Zwrotka 2]
My robimy te numery, robimy albumy nimi
Wokale na komputery zamieniamy w nowe CD
Potem motamy kamery, kamery robią te klipy
Dalej klipy i bannery latają bez grama lipy
Rymy, nimi się bawimy jak życie bawi się nami
Veni Vidi Vici było miło, pełne anomalii życie postawiło wiele pytań, wygrały z odpowiedziami
Mi dało co dało, zabrało...
Krwawi mi serce
Kiedy myślę, że wcisnę się dziś tam
Tak naprawdę to lubię, że nie ma mnie w tym tłumie, świadomość, że gdy zechcę mogę być tam
To pomaga mi dziś trwać
Robię to x lat
Po latach rap minstral wciąż rymy układa jadąc w aucie, a ludzie wokół myślą że Kryszna
Mój album to moja prywatna prywatka, prywatna jak klatka w której latam
W moim łbie często bierze górę szatan, przebiera się tam za kamrata
Wąż Uroboros gubi skórę, ja gubię lata, pół emplata, pół kawał chama
Lubię kiedy jedzie w przód ta kawalkada, musi wyjść, wiem, bo to magia stara
Obok leżą skrzydła Ikara, złożone starannie, a nie spinka i krawat
Obok Mykity i złote Dity
Wierzyliśmy, że świat w nich będzie pospolity mniej
Biją mi piątki za "Melomana", "Musimy iść" i za te dwie czwórki B-Real'a
A ja wiem, że najlepsze co wyszło mi... to moje dwie córki, bywaj!

[Refren]
Lecimy własną trajektorią, mijamy Orion
Te gwiazdozbiory kryją mądrość, dostojność
Upijam się na chłodno, tą melancholią
Mam do skłonności skłonność
Bezwolność
Lecę własną trajektorią, mijamy Orion
Te gwiazdozbiory kryją mądrość, dostojność
Upijam się na chłodno, tą melancholią
Mam do skłonności skłonność, samotność