Zey
Panamera
[Zwrotka 1]
Nigdy nie tracę siły, a nie powinienem tu być
W sobie już nie czuję zimy
A tamte wspomnienia już nie obchodzą nic
Już nie obchodzą nic ej
Odrzucam całą fikcję, chcę istnieć
Obchodzi mnie tylko wszystko, co przyszłe
Ziomy puszczają ten ogień do neta, a pełny kanister
Dla mnie to życie, a dla ciebie biznes
Zwykle wśród ludzi to jesteś jak insekt
Gram to dla ziomów, co palą po gwizdek
Gram to dla ziomów, co znają modlitwę
Mijają łukiem tę całą gonitwę

[Refren]
Żyję, bo bije mi mięsień
Zawsze jak król, a nigdy jak więźień
Chuj mnie, co robisz na mieście, wiesz
To niewiele ej
To niewiele ej
Chcę Panamerę i palić lole jak scenę, ej

[Zwrotka 2]
W biegu ciągle
Ja muszę oprzytomnieć
Problemów milion w głowie, a chcę być przy tobie always
Nieroztropne, decyzje nietaktowne
Nie schylam się do tego, czego nie dam rady podnieść
Wbijam na niezły wave
Odwiedzam parę miejsc
Wszędzie chcą wieszać mnie
Klasyk jak Gucci Mane
Życia nie maluje paint
Żyję bez leków na sen
I spokojnie czekam na swój dzień