Zey
ROBINSONADA
Zdany na siebie w tym zalewie syfu zaczynam budować tą jebaną tratwę
Dalej rzucajcie mi kłody pod nogi, i tak jest to dla mnie bardzo łatwe
Zdegenerowany rap punchy łaknie, a takich to sobie tu jeszcze nie wyśnił
Moje życie to jak gra w Scrabble, układa się wszystko po mojej myśli
Chcę hajs, hype, groupies, ja chcę pchać albumy
Ou, hajs, hype, groupies, dobra, może dorzućmy jeszcze gratis ciuchy
Uwaga na ruchy jak trafiam w niesmak, bo znowu tu pęknie raczej alko
Ale walenie tego węża, no sorry, to nie ujdzie ci płazem, żabko
Nazywam się tutaj graczem rzadko, bo single player to wyczyn nie jest
Mam zryty beret i dziwne cele, a nieskończonych ambicji tak wiele
A słabe tracki to nie idą ze mną w parze, ziomboy
Bo jestem najlepszym singlem, chociaż się nie puszczam na okrągło
Nie ręczę za siebie, oznaczam ten teren, bo leje na scenę od dawna tak
Jakie uziemienie, ja tylko czekam, gdy sajko zbudują mi mi Taj Mahal
Jak z formą gram, wychodzi na moje, więc lepiej tu sobie wyciągnij wnioski
Przechodzę sam siebie, przechodzę pojecie, ciekawe, co na to Korzeniowski
No bo to tylko indywidualny styl, co sieje rozpierdol, więc bez spiny
Chyba ten świat się kręci wokół mnie, jakbym tu robił back spiny
Ten jebany limit? już chyba nie łapię, od kiedy tu łapię bomby, nie bombki
Nawet na waleta mam asy w rękawie, że mogę budować domy nie domki
Nigdy bez formy, nie ma co wątpić, marne hieny się śmiały na co dzień
Zrobię tu kurwa taka eksplozję, że Kalwi i Remi się złapią za głowę
A to, co ja robię, to robię różnicę, z bajońską sumą, że sayonara
Lecę bezbłędnie pod moje dyktando, przeciągam strunę i gra gitara Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska